Kraj

Nie patrz w dół

W Polsce, wbrew kalendarzowi, XIX w. wcale się nie skończył.

Będzie pan na sprzątaniu ogródka w sobotę? – zatrzymała mnie w biegu sąsiadka.

– Nie wiem, raczej nie, wyjeżdżam na weekend, ale przepraszam, lecę, bo za chwilę zaczyna się siatkówka, nie lubi pani?

– Lubię bardzo, grałam nawet dobrze w szkole. Ale oglądać nie będę, odkąd zobaczyłam te wycieraczki, które na kolanach ścierały podłogę.

– Jakie wycieraczki? – zastygłem na schodach.

– No, niech pan już leci i ogląda, ale warto patrzeć nie tylko na piłkę.

„O co kobiecie chodzi?” – myślałem intensywnie od początku meczu Polska–Brazylia. Aż wreszcie, bodajże w drugim secie, zobaczyłem je… Trzy dziewczynki, które nagle pojawiły się na boisku ze szmatkami w rękach i zaczęły błyskawicznie ścierać z podłogi niewidoczne dla widza substancje. Przeciskały się między zawodnikami, którzy wskazywali im miejsca do wytarcia, po czym szybko wróciły do boksu.

No i diabli wzięli mecz. Wraz z całą rodziną przestaliśmy dyskutować o zbiciach Kurka czy kiwkach Śliwki, za to nerwowo czekaliśmy, kiedy znowu pojawią się dziewczynki do wycierania boiska. „A może teraz, dla odmiany, wpadną chłopcy?” – zasugerowałem z nadzieją. Reszta rodziny spojrzała na mnie szyderczo. Wróciły niebawem, aby na kolanach wycierać mokrą wykładzinę. Żeby chociaż mopem! Kto im dał te szmaty do ręki, zmuszając do poniżającej pozycji?! Jeszcze niższej niż przy zwykłym wycieraniu podłogi, bo w upokarzającym kontraście do wielkich mężczyzn, nieboskłonnych lotów piłki, publiczności wznoszącej się w amfiteatralny kanion. Prawie 10 tys. kibiców w Spodku i ponad 9 mln widzów przed ekranami dostało lekcję gender, czyli wiedzę, jak utrwala się wizerunek płci w kulturze. Chyba najbardziej zasmuciła mnie myśl, że dziewczynki oraz ich rodzice mogą być dumni z tej roli.

Polityka 40.2022 (3383) z dnia 27.09.2022; Felietony; s. 96
Reklama