Pupil ojca dyrektora
Andrzej Jaworski umie się ustawić. Pupil ojca Rydzyka wraca do łask PiS
Spotkali się pod koniec czerwca na toruńskiej uczelni ojca dyrektora na konferencji poświęconej bezpieczeństwu żywnościowemu Polski. W pierwszym rzędzie usiedli obok siebie: Andrzej Jaworski, Tadeusz Rydzyk, Jarosław Kaczyński i wicepremier Jacek Sasin. Przyjacielska atmosfera została uwieczniona na zdjęciach, które Jaworski opublikował na Facebooku. – Ten obrazek mówi wszystko – zauważa nasz rozmówca z PiS. – Wybory coraz bliżej, więc trzeba docenić i wycenić poparcie Rydzyka. Pierwsze transze płatności już zostały zrealizowane. Minister aktywów państwowych na polecenie prezesa PiS wysłał Jaworskiego na dobrze opłacane stanowiska w państwowych spółkach. W marcu wszedł do rady nadzorczej Pekao Investment Banking. Dzień przed Wielkanocą znalazł się w zarządzie największego polskiego ubezpieczyciela PZU Życie SA. To jego wielki powrót do spółki. W gigancie ubezpieczeniowym Jaworski pracował wcześniej przez rok, od maja 2016 r. Wtedy zarobił tu 2 mln zł, na co składały się też premie i 425 tys. zł odszkodowania za zakaz pracy u konkurencji, jakby w kolejce do zatrudnienia Jaworskiego tłoczyli się już kadrowcy z prywatnego biznesu. Średnio miesięcznie dostawał ok. 166 tys. zł, kilkadziesiąt więcej niż jego koledzy z ław sejmowych.
– Andrzej bardzo lubi pieniądze, dlatego beż żadnego zażenowania przed swoimi wyborcami po pół roku porzucił mandat posła i poszedł do PZU – opowiada jego polityczny znajomy z Gdańska. Sytuacja była komiczna. We wtorek z pompą otwierał biuro poselskie i zapraszał mieszkańców, a w piątek oddał mandat. W niedzielę wydał oświadczenie: „Przede mną nowe wyzwana, które wynikają z misji i chęci dalszej naprawy Najjaśniejszej Rzeczpospolitej”. Jaworski zawsze potrafi we wzniosłych słowach uzasadnić swoje życiowe i zawodowe wybory.