Wrzątek pod pokrywką
Wrzątek pod pokrywką. Czy PiS właśnie zaczyna tracić poparcie?
Według średniej liczonej przez stronę e.wybory.eu poparcie dla partii w połowie wakacji przedstawia się następująco: PiS prowadzi z 34,3 proc., druga jest Platforma z wynikiem 26,1 proc., a o trzecie miejsce rywalizują Lewica (10 proc.) i Polska 2050 (9,8 proc.). Nieznacznie ponad próg wyborczy wystają Konfederacja (6,6 proc.) oraz PSL (5,2 proc.). Ostatni sondaż Kantara, gdzie PO ma 1 pkt proc. nad PiS, wywołał nie lada sensację, wymaga jednak ugruntowania innymi badaniami, ale być może pokazuje tendencję.
Jednak na razie ani wojna w Ukrainie, ani najwyższa od ćwierćwiecza inflacja nie wstrząsnęły gustami politycznymi Polaków. Z ostatnią wielką sondażową zmianą mieliśmy do czynienia ponad rok temu, gdy po powrocie Donalda Tuska PO błyskawicznie dogoniła i przegoniła partię Szymona Hołowni. Jeśli zaś chodzi o PiS, to ostatni wstrząs notowań wydarzył się jesienią 2020 r., gdy partia Jarosława Kaczyńskiego w miesiąc spadła o blisko 10 pkt, płacąc w ten sposób z jednej strony za tzw. piątkę dla zwierząt, a z drugiej za wyrok Trybunału Przyłębskiej w sprawie aborcji. Nie oznacza to wcale, że w sondażach nie dzieje się nic. Wzrost średniego poparcia Lewicy – z 7 do 10 proc. od początku roku – może się wydawać skromny, ale trzeba pamiętać, że w przeliczeniu na głosy oznacza to ponad pół miliona nowych wyborców. W tym samym czasie Polska 2050 straciła ponad 300 tys. fanów.
Przyjrzyjmy się bliżej sondażowej sytuacji partii na mniej więcej rok przed startem formalnej kampanii wyborczej. Politycy wszystkich partii wyruszyli latem w Polskę, licząc na to, że w bezpośrednim kontakcie okażą się jeszcze fajniejsi niż w telewizji i zmobilizują elektorat. Liczy się może nie każdy głos, ale kilkaset tysięcy – już tak. Mamy dziś chwiejną równowagę między partiami demokratycznej opozycji a PiS, potencjalnie łączącym się – po wyborach – z Konfederacją.