Lato gorących cen
Wakacje jeszcze nigdy nie były tak drogie. Jak nie wrócić z długiem?
Po ostatnim szkolnym dzwonku w polskich domach często pada pytanie: na co nas stać? Jak długie wakacje, no i gdzie, żeby nie wrócić z długiem? To trudne, bo statystyczny obywatel na wypoczynek nie chce (nie może?) wydać więcej niż 1358 zł na osobę. To tylko o 11 proc. więcej niż w roku ubiegłym. A ceny wzrosły w tym okresie nieporównanie wyżej niż uśrednione, statystyczne 15 proc.
Miłosz z Warszawy jest właścicielem firmy sprzedającej akcesoria komputerowe, żona – księgową, mają dwoje dzieci w podstawówce. Żeby uzbierać na letni wypoczynek, zrezygnowali z wypadów na długie weekendy w maju i czerwcu. Teraz jadą na dwutygodniowy pobyt w Szczyrku. Full opcja, z posiłkami, zapłacili 8 tys. zł. Plus paliwo, jakieś 800 zł, oraz tysiąc na spontaniczne wydatki w rodzaju lody, kawa, pamiątki. Że tysiąc to dużo? Bez żartów, wychodzi 70 zł dziennie. Miłosz uzna, że nie przesadzili, jeśli zamkną się w dyszce.
Zygfryd Szygula, właściciel pensjonatu i restauracji w Karpaczu, nie spodziewa się jednak wielu takich jak Miłosz. Na nadchodzący sezon patrzy z obawami. – Zwykle już w czerwcu w Karpaczu było zarezerwowanych ok. 60 proc. miejsc noclegowych na cały wakacyjny okres, w tym roku to ledwie 40 proc. – mówi. Pociesza się jednak długim czerwcowym weekendem, który też zapowiadał się marnie, a jednak turyści dopisali. – Ludzie odkładają decyzję o wyjeździe na ostatnią chwilę. Może liczą na obniżki? – spekuluje.
Po dwóch latach pandemii rodacy są wygłodniali wakacyjnych wyjazdów, a jednak urlop spędzi w domu aż 40 proc. Polaków. Około 14 mln ludzi! Dlatego swój najświeższy raport Związek Banków Polskich zatytułował „Wakacje Polaków w trudnych czasach”. Najtrudniejsze są dla 16 proc. badanych, dla których nawet wakacyjny wydatek 1,5 tys.