Kraj

Śmiesznie niska kara za zamęczenie psa, ale Bonkowski się nie stawił. List gończy za byłym senatorem PiS

Waldemar Bonkowski Waldemar Bonkowski Adam Warżawa / PAP
Uderzenie o asfalt miało tak dużą siłę, że psu popękały organy wewnętrzne. Waldemar Bonkowski, były senator PiS, został w kwietniu prawomocnie skazany na trzy miesiące bezwzględnego więzienia i rok ograniczenia wolności w postaci prac społecznych.

Waldemar Bonkowski nie stawił się w wyznaczonym terminie w zakładzie karnym. Radio Gdańsk ustaliło, że przebywa w sanatorium. Tymczasem na stronach policji można przeczytać jego rysopis – waga ponad 90 kg, sylwetka otyła; ramiona długie; włosy proste, krótkie, uczesanie na czoło, ciemne itd. Jest poszukiwany listem gończym.

Sprawę w „Polityce” opisała Agnieszka Sowa w maju 2022 r.:

– Wyrok z zawieszeniem za zabicie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem uważam za skandaliczny – mówił prof. Andrzej Elżanowski, prezes Polskiego Towarzystwa Etycznego. Były senator PiS Waldemar Bonkowski został przez sąd w Kościerzynie uznany winnym i skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata za to, że ciągnął swoją ośmioletnią suczkę Zoję za samochodem, co dla zwierzęcia zakończyło się śmiercią. Prokuratura wnioskowała o rok i osiem miesięcy bezwzględnego więzienia. – Uderzenie o asfalt miało tak dużą siłę, że psu popękały organy wewnętrzne – mówił mec. Michał Gostkowski reprezentujący OTOZ Animals, które w tej sprawie jest oskarżycielem posiłkowym. – Zwierzę zmarło w męczarniach poprzedzonych torturą fizyczną i psychiczną.

Dlatego złożył zapowiedź apelacji. – Kara powinna być adekwatna do stopnia społecznej szkodliwości czynu, który w tym przypadku był bardzo duży, ale także spełniać zadanie prewencji szczególnej, czyli zapobiegać ponownemu popełnieniu przestępstwa przez oskarżonego – mówi adwokat. – Oskarżony musi zrozumieć, co zrobił. Podczas procesu nie okazał żadnej skruchy, wręcz przeciwnie, oskarżał prokuratora o to, że prowadzi na niego nagonkę polityczną. Kary w zawieszeniu nie odczuje i tylko umocni się w poczuciu bezkarności.

Były senator PiS długo zaprzeczał, że spowodował śmierć Zoji. Mimo bezspornych dowodów, bo jadący za nim kierowca sfilmował całe zajście. Na nagraniu widać, jak pies próbuje nadążyć za samochodem, potem senator przyspiesza, zwierzę przewraca się i jest kilkaset metrów wleczone po asfalcie. Kiedy policjanci po obejrzeniu drastycznego filmu przyszli sprawdzić, co dzieje się z psem, Bonkowski pokazał im brata Zoji, twierdząc, że nic się nie stało. Martwa Zoja leżała w tym czasie na sąsiedniej posesji. Gdy kłamstwo wyszło na jaw, były senator zaczął twierdzić, że pies uciekł z posesji, musiał odprowadzić go do domu, nie mógł na piechotę, bo był chory na covid, a do samochodu duży pies w typie owczarka kaukaskiego się nie mieścił, więc przywiązał go do haka. Jednak potem tym samym samochodem przywiózł martwego psa, żeby ukryć to, co zrobił.

Waldemar Bonkowski został zawieszony w prawach członka partii w lutym 2018 r. Oficjalnie z powodu wielokrotnych antysemickich wypowiedzi i wpisów na portalach społecznościowych. Jednak tak naprawdę chodziło o oskarżenia o przemoc, które upubliczniła jego była żona. Bonkowski przez lata miał znęcać się nad nią psychicznie, a podczas jednej z uroczystości rodzinnych przystawić pistolet do głowy jej siostry i grozić śmiercią. Gdy wyjechał na miesięcznicę do Warszawy – na które przychodził z kochanką – kobieta uciekła z domu. Potem opowiedziała o wszystkim nieżyjącej już reporterce „Gazety Wyborczej” Bożenie Aksamit.

Polityka 20.2022 (3363) z dnia 10.05.2022; Ludzie i wydarzenia. Kraj; s. 7
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną