PiS-owi i ziobrystom nie udało się we wtorek porozumieć w sprawie uchwalenia prezydenckiego projektu zmian w Izbie Dyscyplinarnej. Po ponad czterech godzinach pracy obrady bezterminowo odroczono.
Czytaj też: Bruksela bierze się za TK Julii Przyłębskiej
Ziobryści sprawdzają układ sił
Brak porozumienia ujawnił się już przy pierwszej poprawce zgłoszonej przez Pawła Saka z Solidarnej Polski. Robiła wrażenie testu, za pomocą którego można sprawdzić układ sił w komisji. Mówiła, że kandydatów do nowej Izby Dyscyplinarnej (przemianowanej na Izbę Odpowiedzialności Zawodowej) miałaby losować neo-KRS, a nie – jak w projekcie Andrzeja Dudy – Kolegium Sędziów Sądu Najwyższego. Nienaruszony zostałby zapis, że spośród tych wylosowanych sędziów do Izby Dyscyplinarnej wskaże prezydent (opozycja protestuje, że to naruszenie zasady trójpodziału władzy).
Pomysł włączenia neo-KRS do procesu losowania sędziów jest ewidentną prowokacją wobec Unii Europejskiej oraz kpiną z Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który już w trzech orzeczeniach stwierdził, że sędziowie powoływani z udziałem upolitycznionej neo-KRS nie dają gwarancji niezawisłości, a wyroki z ich udziałem nie są wyrokami.
Poprawka przepadła: „za” było tylko trzech posłów, 13 „przeciw”, dziewięcioro się wstrzymało. To pokazało układ sił. I spowodowało, że pozostałych poprawek ziobrystów przewodniczący Marek Ast postanowił nie poddawać już pod głosowanie. Ma ich być co najmniej kilkanaście; posłowie SP nie złożyli ich w komisji, tylko ujawniają w miarę postępu prac. Można się domyślać, że to ich postawa negocjacyjna: w ten sposób mogą dowolnie poprawki dodawać, wycofywać i zmieniać ich treść, zależnie od tego, czy dogadają się z rządem. Plotka głosi, że może wcale nie chodzić tylko o prezydencką nowelizację, a np. o cały tzw. pakiet ustaw reformujących sądownictwo powszechne, które od sześciu lat Zbigniew Ziobro przedstawia, żaląc się, że rząd nie daje zielonego światła na wniesienie go do Sejmu. Owa „reforma” ma m.in. zmienić strukturę sądów, co będzie oznaczać weryfikację sędziów.
Czytaj też: 69 mln euro kar. Bruksela wysyła wezwanie do zapłaty
PiS z PSL się nie dogada?
Na dzisiejszym posiedzeniu komisji przegłosowano – i odrzucono – poprawkę Koalicji Polskiej-PSL przewidującą, że do nowej izby dyscyplinarnej można będzie powołać tylko sędziów z co najmniej siedmioletnim stażem w Sądzie Najwyższym (co wyeliminowałoby neosędziów). PiS najwyraźniej nie zamierza dogadać się w sprawie prezydenckiego projektu z ludowcami. A więc mamy pat.
A przed nami jeszcze głosowanie zapowiedzianej i przedstawionej dziś poprawki ziobrystów ustanawiającej zamiast proponowanego przez prezydenta „testu bezstronności i niezawisłości sędziego” – test „apolityczności”. Ziobryści chcą eliminować z orzekania w Sądzie Najwyższym sędziów, którzy krytykują rządowe zmiany w wymiarze sprawiedliwości. Nie godzą się też na test zaproponowany przez Andrzeja Dudę, bo ich zdaniem pozwalałby eliminować z orzekania właśnie neosędziów. Strach raczej na wyrost, bo jest tak skonstruowany, że weryfikacja sędziego jest możliwością czysto teoretyczną. Strona ma trzy dni na złożenie wniosku o weryfikację i nie może jej oprzeć wyłącznie na zarzucie powołania z udziałem neo-KRS. Musi dowieść, że sędzia nie będzie bezstronny w realiach konkretnej sprawy.
Przed nami także głosowanie zaproponowanej przez ziobrystów preambuły do ustawy. Ma zagwarantować, że wykonując ustawę, sądy będą szanowały wyroki Trybunału Julii Przyłębskiej „unieważniające” orzeczenia TSUE i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka dotyczące statusu neosędziów, neo-KRS i Izby Dyscyplinarnej.
Nie wiadomo jednak, kiedy komisja wróci do prezydenckiego projektu. W piątek ma natomiast przyjąć kolejną listę kandydatów do neo-KRS. Poprzednia, z powodu wycofania przez PiS poparcia dla sędziów Łukasza Piebiaka i Jarosława Dudzicza, została unieważniona.
Czytaj też: Rząd PiS odmawia Unii i stawia na konfrontację