Miało być tak: „Organizatorzy obchodów rocznicy powstania w getcie warszawskim zrezygnowali z syren alarmowych na 19 kwietnia. Właśnie ze względu na 300 tys. uchodźców, którzy są w Warszawie. Prawie połowa z nich to dzieci”. Książę Pan Konstanty Radziwiłł, wojewoda mazowiecki, zarządził tak: „Wzorem roku ubiegłego w rocznicę powstania w getcie warszawskim zostaną włączone syreny alarmowe na terenie Warszawy – w ten sposób chcemy upamiętnić bohaterów i zwrócić uwagę mieszkańców na to wydarzenie”.
Czytaj też: Złośliwy wojewoda. Syreny wyją wbrew Ukraińcom i wbrew Żydom
Syreny, czyli w czyim państwie żyjemy
Wedle tradycji syreni śpiew bywa kuszący i zwodniczy, a nawet zgubny, jak to było w „Odysei” Homera. Radziwiłłowie często mieli własne rozumienie pokusy i zwodzenia, np. opisane przez Sienkiewicza w „Potopie”. Tak czy inaczej, Książę Pan Konstanty, świadomie lub nie, to inna sprawa, zwrócił uwagę mieszkańców (zapewne nie tylko miasta stołecznego) na „to wydarzenie” w bardzo szczególny sposób.
Świadczą o tym reakcje użytkowników Salonu24 na informację o zaistniałej sytuacji. Niżej przedstawiam obszerny wyciąg z komentatorskiego dorobku dostępnego tutaj. Pominąłem kilka wpisów, których sens był trudny do ustalenia z uwagi na ich wieloznaczność. Fragment zaczynający się od „@X:” stanowi odpowiedź na komentarz uskuteczniony przez autora sygnowanego jako X. Tylko dwa z komentarzy zostały podpisane imieniem i nazwiskiem, ale pomijam te dane – jeśli obie osoby poczują się urażone umniejszeniem ich cywilnej odwagi, zaznaczam, że nie to było moim zamiarem. Oto zgromadzony materiał:
Durutte: Ciekawe, czy będą protesty w sprawie tych syren.
Deres: @Durutte, tylko Palestyńczyków.
MRN69: A co z uchodźcami z Ukrainy? W tym przypadku nie będzie traumy?
Marian K: Biedne ukraińskie dzieci.
Jarosław Pluta: @Marian K, aby tylko nie chciały renty od polskiego rządu za traumę wywołaną przez te syreny.
tojad: Powstanie w antysemickiej Polsce (...) to stanowczo za mało. (...) Jak było można zobaczyć w naprawdę świetnie oddającym historię i jej realia amerykańskim filmie z 2001 roku pt. „Uprising”, i ja to jutro zrobię, zobaczę znów wypasionego w getcie Rossa bez Rachel z „Przyjaciół”, bo nie chcę o tym nigdy zapomnieć.
koroner: @tojad, i do tej „antysemickiej” Polski przez całe wieki Żydzi pchali się drzwiami i oknami? Skąd u ciebie ten antypolonizm i nienawiść do Polaków za to, że w czasach okupacji oddawali własne życie, by ratować Żydów? Pewnie miałeś w rodzinie szmalcowników i folksdojczów, stąd te kompleksy.
Sarmata: „w rocznicę powstania w getcie warszawskim zostaną włączone syreny alarmowe na terenie Warszawy”. A co na to prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który nie wyraził zgody na włączenie miejskich syren w rocznicę katastrofy smoleńskiej, czy w tym przypadku nie będzie traumy u uchodźców? W jakim (czyim) państwie my żyjemy?
tojad: @Sarmata Rafau, wklei taśmą 20 groszy, gdzie trzeba, zrobi chytre obejście i syreny zaśpiewają Hevenu Szalom alehem, a to traumy w żaden sposób u nikogo spowodować nie może, nawet Palestyńczyk odkłada wtedy RPG i się uśmiecha, tym bardziej wśród przecież przybyszów z przyszłej Nowej Chazarii.
Maciaszczyk: @tojad, organizatorzy są przeciwni wyciu. To partyjny wojewoda towarzysz Radziwiłł tak zadecydował wbrew organizatorom.
tojad: @Maciaszczyk, to kto i kiedy w tej Wawce rządzi? Raz się nie wyje, raz wyje. I zresztą Rafau by dla Żydów nie wył? Mentor drogi Bronisław Zielona Budka by się w grobie przewrócił. To tylko pretekst.
austenit: w tych całych walkach zginęło 15 nazistów.
zły-wilk: jak Tel Awiw czci pamięć powstania warszawskiego? Czy też włączają syreny o godzinie W? I gdzie w Tel Awiwie jest pomnik rotmistrza Witolda Pileckiego i Jana Karskiego? Gruzini z wdzięczności postawili pomnik Lechowi Kaczyńskiemu w swojej stolicy, a w jaki sposób odwdzięczyli się Żydzi swoim obrońcom? Pytam, bo w „Gazecie Wyborczej” nie znalazłem o tym żadnej informacji.
proPiS: @zły-wilk, pytałeś o pomnik Karskiego w Tel Awiwie? [tu link do Wikipedii]
Bwana Kubwa: 10.04 syreny były be, a teraz są cacy.
Maciaszczyk: @Bwana Kubwa, może trzeba przeczytać artykuł, który się komentuje, a następnie go zrozumieć. Organizatorzy są przeciwni wyciu. To partyjny wojewoda WBREW organizatorom chce wycia.
Tak więc: To ilu było tych żydowskich powstańców? Tylko bez wliczania żydowskich policjantów pracujących dla Niemców...
Czytaj też: Wojna w Ukrainie. „Teraz widzimy, kto tak naprawdę jest nazistą”
Żonkile i Polska Walcząca
Eternity: IWONA OPOCZYŃSKA, MUR
Mały Chaim zbudował Ścianę Płaczu
z kilku drewnianych klocków,
mocniejszą i wyższą niż mur
na ulicy Bonifraterskiej.
Za tą ściana nie słychać ujadania policyjnych psów
ani zawodzenia zmęczonej ulicy ghetta,
nawet najcelniejsze strzały z rkm-u
nie mogą jej rozwalić, bo przy ścianie
Bóg słucha, jak mały Chaim opłakuje
zburzoną świątynię dzieciństwa,
pogańscy barbarzyńcy nie oszczędzili
nawet szmacianego klowna z czerwonym nosem,
ani wytartego pluszowego misia,
ani tej drewnianej huśtawki w ogródku,
w którym bawią się teraz inne dzieci.
Dziecinny pokój z wesołymi firankami
pozostał za murem na ulicy Bonifraterskiej,
mały Chaim ma tylko kilka drewnianych klocków,
z których buduje Ścianę Płaczu.
Tomasz z Bobrowca: @Eternity, napisz wiersz o dzieciach rotmistrza Pileckiego, którego zabili żydowscy kaci w stalinowskiej Polsce, ci z bezpieki, ci z sądów i prokuratury. Powzruszamy się obaj.
Tomasz z Bobrowca: Ciekawe, czy w Tel Awiwie wyją syreny 1 sierpnia na pamiątkę wybuchu powstania warszawskiego? No pewnie, że nie, bo trudno, aby najbardziej nienawidzący Polaków naród czcił polskie święto. A czemu w Polsce mamy świętować żydowskie święta? Zupełnie tego nie rozumiem. Przywódcy powstania w warszawskim getcie na ogół w żaden sposób nie utożsamiali się z Polską, a część z nich, i to duża, to byli komuniści, którzy tylko czekali na to, aż Stalin zajmie Polskę. A co robili żydowscy komuniści w stalinowskiej Polsce, to wiemy. Zaobserwowałem dość szczególne zjawisko, że ci, którzy noszą dziś żółte żonkile, najczęściej nie noszą znaku Polski Walczącej 1 sierpnia. To wiele wyjaśnia. Po ludzku współczuję tym Żydom, którzy znaleźli się w tak strasznym położeniu, że musieli rzucić się do beznadziejnej walki w getcie, ale nie odczuwam żadnej więzi z nimi. A mogłem, bo w końcu w jakiś sposób połączył nas wtedy wspólny wróg i miejsce kaźni. Jednakże nienawistne działania ich potomków, w tym dużej części pozostałych Żydów w Polsce, różnych michników, grossów i grabowskich, zniechęciły mnie do tego skutecznie. Dlatego i te żonkile, i te syreny są dla mnie jak naplucie mi w twarz, zamiast być wyrazem szacunku dla człowieka, niezależnie od narodowości, który staje w obronie swojej godności w chwili największej próby. Szkoda, ale to nie nasza wina.
publicysta: @Tomasz z Bobrowca, moje wnioski są bardzo podobne i nie świętuję tej rocznicy. Po wojnie rządzili w Polsce Żydzi i świętowali tak skutecznie, że do dzisiaj większość Europejczyków kojarzy powstanie warszawskie z Pomnikiem Bohaterów Getta postawionym już w 1948 r. Powstańcom warszawskim postawiono pomnik dopiero 41 lat później i do dzisiaj jeszcze świętujemy.
Tomasz z Bobrowca: @publicysta, ja podchodzę do każdej osoby z żonkilem, którą spotykam dziś na ulicy, i pytam, czy 1 sierpnia chodzi ze znakiem Polski Walczącej? Zazwyczaj słyszę jakieś marne wymówki, czasem delikatną agresję, a tylko jedna osoba odpowiedziała mi z uśmiechem, że tak.
Polakkatolik: Żydzi skazali Go [Jezusa Chrystusa] na unicestwienie, bo musieli być opętani przez żydowskiego szatana, czyli dybuka. Innego wytłumaczenia nie ma, a ponadto całkiem świadomie stwierdzili, że „krew Jego na nas i na dzieci nasze” (Mt 27, 25). I do dzisiaj ta Jego krew jest ich klątwą i cały czas ich szatan, czyli dybuk, ma nad nimi władzę i rozkazuje im szerzenie zła. A oni w dużej części z ochotą poddają się jego mocy, czcząc jednocześnie podesłanego przez niego „złotego cielca”. W dzisiejszym świecie chyba nie ma aż tak w większości skrajnie nacjonalistycznego, czyli szowinistycznego narodu jak Żydzi. Wystarczy poczytać ich talmudyczno-rabiniczny Talmud, czyli 12-tomową księgę, w dużej mierze zawierającą treści nienawiści i pogardy wobec nie-Żydów, czyli Gojów, a już najbardziej tamudyczno-rabiniczni Żydzi nienawidzą wyznawców Jezusa Chrystusa, którego nie uznali za Mesjasza i dalej w swojej dybukowej duszy oczekują na swojego Zbawcę. Dochodzi niemal do sytuacji, że część z nich dziś uważa się jako naród za tegoż Króla Żydowskiego. Czyste bałwochwalstwo, czyli uczynienie z siebie najgorszych grzeszników uważających się za Boga i święty naród wybrany, co widać np. w organizacjach masońskich. A masoni od wieków byli przez Kościół katolicki zawsze ekskomunikowani, ale teraz jest z tym różnie, bo Żydzi przeniknęli do naszego Kościoła i deprawują go od środka, a wielu wiernych uważa, że swoje wpływy osiągnęli nawet w Stolicy Piotrowej z papieżem Franciszkiem na czele, który nawet dzisiaj się dziwnie zachowuje wobec wojny na Ukrainie, mówiąc, że nie można się zbroić przed rosyjskim agresorem. Nie chcę się tu nadmiernie rozpisywać na temat Żydów czy ich aszkenazyjskich chazarskich pobratymców o pochodzeniu mongolsko-turańskim (lub sałtowo-majackim). (...) Owszem, byli szmalcownicy ze strony polskiej, ale oni nawet przez AK byli skazywani na śmierć, natomiast nazistowska policja żydowska działała oficjalnie, i to ona ma krew na rękach.
Czytaj też: Naprawdę była miłość w getcie. W każdej jej odmianie
Syreni śpiew jak w latach 30.
Tenor zdecydowanej większości zacytowanych deklaracji ideowych jest przejrzysty w materii tego, kogo identyfikuje jako wroga polskości. Nieliczne odmienne stwierdzenia są kwitowane z dydaktyczną wyrozumiałością. Wprawdzie Tomasz z Bobrowca „po ludzku współczuje” powstańcom z getta, ale nie odczuwa „z nimi żadnej więzi”, wprawdzie żałuje tego, ale uspokaja się tym, że to nie jego wina. Polakkatolik rozwija temat w sposób transcendentalny. Austenit, też pewnie i Polak, i katolik, donosi: „w tych całych walkach zginęło 15 nazistów”, a internauta o ksywie „tak więc” retorycznie pyta: „To ilu było tych żydowskich powstańców? Tylko bez wliczania żydowskich policjantów pracujących dla Niemców”. Pierwszy poprawia raport Stroopa (dowódcy sił tłumiących powstanie), który powiada o 16 zabitych (jeden więcej), ale ignoruje dane polskiej prasy podziemnej, że zabitych było 85 żołnierzy, a drugi chyba sugeruje, że powstanie to nic w porównaniu z policją żydowską w getcie.
To chyba znaczące, że „prawdziwy polski patriota” po to, aby dołożyć Żydom, korzysta z niemieckich danych, a nie tych podanych przez polskie źródła. Ci nieliczni powstańcy z getta warszawskiego, którzy przeżyli, jak np. Marek Edelman, Kazik Ratajzer (Symchą Rotem) czy Israel Guttman, podkreślali, że walczyli nie o zwycięstwo, ale o godną śmierć. Nie uważali się za bohaterów, ale dla Tomasza z Bobrowca i jemu podobnych być może wszyscy tylko czekali na zajęcie Polski przez Stalina.
To, co najbardziej porażające w wypowiedziach, które zaprezentowałem, to nie tyle ich jawnie antysemicki wydźwięk (to w końcu nic nowego), ile bezgraniczna pogarda dla „intruzów z Nowej Chazarii”, a przy okazji także do ukraińskich dzieci, które może będą kiedyś aplikowały o rentę z wiadomego powodu. Książę Pan Wojewoda skutecznie uruchomił syreni (ciągle kuszący) śpiew à la produkcje prawicowych bojówek z lat 30. lub propaganda marca 1968 r. Przypadek czy praktyka polityczna tzw. dobrej zmiany?
Czytaj też: O Kaziku, który wrócił do piekła