Kraj

Abp Jędraszewski winien miarkować słowa. I nie zadawać nowych ran

Abp Marek Jędraszewski podczas uroczystości niedzieli palmowej w Krakowie. 10 kwietnia 2022 r. Abp Marek Jędraszewski podczas uroczystości niedzieli palmowej w Krakowie. 10 kwietnia 2022 r. Piotr Tumidajski / FAbryka zabawek w Arkon (Ohio)
Krakowski metropolita abp Marek Jędraszewski dołączył politycznie do obozu władzy i legitymizuje prawdziwe kłamstwo smoleńskie dzielące nasze społeczeństwo.

„Kłamstwo smoleńskie dzieli naród” – oznajmił w homilii na Wawelu jeden z przywódców Kościoła w Polsce abp Marek Jędraszewski w przeddzień 12. rocznicy katastrofy. Tak, dzieli, ale na czym ono polega?

Czytaj też: Czego nie mówi Macierewicz?

Katastrofa smoleńska. Dwa kłamstwa w jednym

W istocie są dwa kłamstwa w jednym. Pierwsze, że przyczyną katastrofy w Smoleńsku był zamach, i drugie, że wobec tego kłamią ci, którzy w zamach nie wierzą i odrzucają tę teorię spiskową (wraz z niezależnymi od władzy ekspertami). Metropolita krakowski wybrał teorię ekspertów od obecnej władzy zależnych. Tym samym dołączył politycznie do jej obozu i legitymizuje prawdziwe kłamstwo smoleńskie dzielące nasze społeczeństwo.

Więcej: w ślad za władzą usiłuje powiązać prawdziwe kłamstwo smoleńskie o rzekomym zamachu z kłamstwem o zbrodni katyńskiej i kłamstwem propagandy rosyjskiej o tym, że zbrodnie wojenne popełniane w Ukrainie są ustawką.

Oba są rzeczywiście kłamstwami i zasługują na potępienie. Pełna prawda o Katyniu i Ukrainie musi być drążona i wyjawiona, aby ostatecznie pomogła wymierzeniu sprawiedliwości. Natomiast teoria zamachu zasługuje na odrzucenie jako wciąż, mimo wielu lat starań i milionów wyłożonych złotych, niepoparta przekonującymi dowodami.

Jeśli zażegnanie podziałów na tym tle wśród Polaków leży Jędraszewskiemu na sercu, powinien teorię zamachu odrzucić i wezwać do uznania rzeczywistej prawdy – że to była tragiczna katastrofa wywołana błędami, naciskami i zaniechaniami opisanymi w niezależnych raportach. Wtedy miałby zasługę na polu pojednania. Działałby tak, jak powinien działać lider kościelny aspirujący do przywództwa moralnego. W przeciwnym razie zaciąga winę na tym samym polu.

Jacek Żakowski: Był zamach. Ale po Smoleńsku

Abp Jędraszewski sieje złe emocje

Abp Jędraszewski cytował w kazaniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jedną z 96 ofiar katastrofy, że nie da się zbudować trwałej relacji na kłamstwie, bo dzieli ono ludzi i narody, sieje nienawiść i zło. Dlatego potrzebujemy prawdy.

Tak, potrzebujemy prawdy i w odniesieniu do Katynia, i w odniesieniu do zbrodni wojennych w Ukrainie, i w odniesieniu do katastrofy smoleńskiej. Bez nich rzeczywiście nie da się zbudować uczciwych, godnych i rzetelnych relacji Polaków z Polakami, z obozem pisowskim, z Kościołem. Niszcząc prawdę, kłamstwo niszczy wspólnotę narodową i kościelną.

Pamiętamy wiele wypowiedzi obecnego metropolity krakowskiego, które budowę takich relacji torpedowały, siejąc złe, dzielące emocje i potęgując „wojnę polsko-polską”. Jej elementem było i pozostaje prawdziwe kłamstwo smoleńskie o zamachu.

Jako osoba prywatna Jędraszewski może mieć takie czy inne zdanie. Ale jako dygnitarz kościelny powinien miarkować słowa wygłaszane publicznie na tak tragiczny temat. Wśród jego słuchaczy są rodziny ofiar smoleńskich i katolicy niepodzielający opinii hierarchy. Nie da się goić ran zadawaniem nowych.

Czytaj też: Ich nie dosięgła smoleńska sprawiedliwość

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną