Zagmatwany raport podkomisji smoleńskiej. Czego nie mówi Macierewicz?
Zagmatwany raport. Czego nie mówi Macierewicz?
Najciekawsza wydała mi się koncepcja wybuchu ładunku termobarycznego w kadłubie, który oderwał rzekomo ogon samolotu. Taki ładunek wytwarza temperaturę ok. 2 tys. st. C, przy której topi się stal (ok. 1700 st. C), a nie przyczynił się do zwęglenia ciał pasażerów. Tylko 47 proc. z nich miało rany oparzeniowe, o czym mówił sam Macierewicz.
Wybuch termobaryczny to wybuch przestrzenny rozpylonej innym ładunkiem substancji zapalającej. Powstaje wówczas olbrzymie ciśnienie, i to ono miało oderwać całą tylną część kadłuba z usterzeniem, zwaną potocznie właśnie ogonem. Jaka to musiała być siła! Więc dlaczego nie zdmuchnęło okien? Szkło organiczne uodparnia na hermetyzację, gdy ciśnienie w środku samolotu bywa nawet cztery razy wyższe niż na zewnątrz. Tymczasem przy wybuchu termobarycznym osiąga wartości powyżej 500 atm, czyli jest 500 razy większe od atmosferycznego. Okna nie mają szans.
Czytaj też: Miliony na bezsensowną komisję smoleńską wciąż płyną z budżetu
Dlaczego tupolew leciał tak nisko
W sumie dwa wybuchy – ładunku RDX w skrzydle i ładunku termobarycznego w kadłubie – nastąpiły rzekomo 100 m przed brzozą, czyli samolot miał do niej niecałe półtorej sekundy (leciał 75 m/s). Ale w tym czasie był na wysokości ok. 20 m, którą notabene odczytał nawigator z radiowysokościomierza.
Po co ktoś miałby detonować ładunek na wysokości 20 m? Samolot, który zniżył się na taki poziom i zniża dalej, prędzej czy później sam się rozbije. Pytanie: co