Prezentując ten projekt, Zbigniew Ziobro powiedział: „Dobre prawo dające poczucie sprawiedliwości nie może pobłażać sprawcom najcięższych zbrodni”. Jakby pobłażało: Polska przoduje w Unii w liczbie więźniów w proporcji do liczby ludności. Już po rozpoczęciu prac nad projektem, wykorzystując wojnę w Ukrainie, Ziobro zapowiedział dodanie przepisów w rodzaju „szpieg+”: zaostrzenie kary za szpiegostwo, poszerzenie jego definicji na m.in. „działania maskujące działalność szpiegowską” i dodanie nowego przestępstwa, w sam raz dla dziennikarzy: „pozyskiwanie informacji godzących w interesy państwa polskiego m.in. w zakresie ochrony niepodległości, integralności terytorialnej, bezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego, czy obronności”. A więc informowanie np., że MON kupił bezużyteczny sprzęt.
Przestępczość w ciągu 10 lat spadła o ponad 30 proc., więzienia są zapełnione do granic pojemności, a skuteczność prokuratury drastycznie spada. Prawa osób pokrzywdzonych przestępstwem minister Ziobro sprowadza do prawa zemsty, a pieniądze przeznaczone na pomoc dla nich wydaje na zakup Pegasusa i Ochotniczą Straż Pożarną.
Projekt Zbigniewa Ziobry ma być zapewne lokomotywą wyborczą Solidarnej Polski w wyborach parlamentarnych. Tymczasem pod przewodem Ziobry prokuratura (dane z tej instytucji) w 2020 r. wszczęła o ponad 20 proc. postępowań przygotowawczych mniej (630 280) niż dziesięć lat wcześniej, w 2010 r. (797 681). Postępowania wloką się coraz dłużej. W 2020 r. śledztw trwających od 2 do 5 lat było o 60 proc. więcej niż w 2010 r., a powyżej 5 lat – o 38 proc. więcej. Skoro obowiązuje zasada, że przed popełnieniem przestępstwa odstrasza nieuchronność i szybkie zastosowanie kary, to nieudolność prokuratury raczej tu nie pomaga.