Przeciwko popieranej przez Kaczyńskiego ustawie głosowało 38 posłów klubu PiS, 15 wstrzymało się od głosu, a sześciu się nie opowiedziało. Wczoraj? Nie, półtora roku temu – we wrześniu 2020 r., gdy prezes forsował tzw. piątkę Kaczyńskiego, czyli ustawę mającą poprawić dobrostan zwierząt m.in. wbrew lobby rolniczemu.
Kaczyński nie tak wszechmocny i nieomylny
Ustawy nie poparły ówczesne przystawki PiS, czyli ugrupowania Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobry, oraz piętnastka posłów PiS, którzy zostali za karę zawieszeni. I co? Przez moment była mowa o przyspieszonych wyborach czy zrywaniu koalicji, ale w końcu – po poprawkach Senatu – projekt został porzucony, a większość posłów dość szybko „odwieszona”. Generalnie sprawę uznano raczej za potknięcie niż poważny kryzys, który mógłby zagrozić przyszłości obozu władzy.
To była do tej pory najbardziej spektakularna porażka Kaczyńskiego w Sejmie od 2015 r., choć nie najważniejsza. Dużo istotniejszą sprawą były tzw. wybory kopertowe w maju 2020 r. Także w tym wypadku prezes zaangażował cały swój autorytet, lecz musiał pójść na ustępstwa wobec Gowina (i rzeczywistości, bo wybory były de facto nie do przeprowadzenia w obliczu oporu samorządów i licznych problemów logistycznych).
Prezesowi wielokrotnie zdarzało się wycofywać z innych pomysłów czy rozwiązań, gdy widać było, że nie zyskają poparcia w Sejmie lub w elektoracie PiS. Były mniej doniosłe przykłady, np. ustawa o dopłatach do benzyny w 2017 r. PiS musiał także zmieniać już przyjęte projekty (np.