Ministerstwo Zdrowia przyznało, że sytuacja związana z pandemią koronawirusa wymknęła się spod kontroli i system nie jest w stanie jej opanować. Nic dziwnego, w końcu stworzony przez PiS system nie był zaplanowany na działania przeciwko koronawirusowi, tylko przeciwko zagrożeniom takim, jak totalna opozycja, wolne media i niezależni sędziowie.
Nową KRS oraz prezes Przyłębską i jej Trybunał powołano nie po to, żeby walczyć z Covid-19; nie po to za 30 mln zł kupiono Pegasusa, którym zaatakowano posła Brejzę, mecenasa Giertycha, prokurator Wrzosek oraz parę innych osób. Gdyby Kamiński z Wąsikiem mogli Pegasusem zaszczepić opornych i zwalczyć pandemię, na pewno by to zrobili. Niestety nie mogli, dlatego punkty pobrań nie nadążają dziś z pobieraniem wymazów, laboratoria z podawaniem wyników, szpitale z przyjmowaniem zakażonych, a zakłady pogrzebowe z grzebaniem ofiar.
Rząd zarzuca opozycji, że nie chce wziąć odpowiedzialności za powstałą sytuację, tylko zrzuca winę na niego, podczas gdy liczby dotyczące pandemii rosną. Chociaż na skutek działań rządu odnotowuje się także spadki; znacząco zmniejszył się np. procent leżących pod respiratorami, którym udaje się przeżyć. Z danych wynika, że fala przeżyć wśród pacjentów pod respiratorami stopniowo opada; w niektórych szpitalach na 100 takich pacjentów przy życiu pozostaje kilku, czasem jeden. Być może wkrótce na OIOM-ach w niektórych szpitalach nie uda się przeżyć ani jednemu pacjentowi pod respiratorem.
Ostrożnym optymizmem napawa fakt, że w miarę zmniejszania się liczby osób, którym pod respiratorem udaje się przeżyć, systematycznie rośnie liczba wolnych respiratorów i łóżek, na które w karetkach przed szpitalami oczekują kolejni pacjenci wymagający pomocy. A także to, że w placówkach, w których szanse pacjentów na przeżycie spadną do zera, dalszy spadek nie będzie już możliwy i wcześniej czy później nastąpi prognozowany przez resort zdrowia wzrost.