Ponad 30 tys. zakażeń ostatniej doby. Niedzielski: Sytuacja jest dramatyczna
Ponad 30 tys. zakażeń. Niedzielski: Sytuacja jest dramatyczna
„Ta fala będzie się bardzo dynamicznie rozwijała. Ostatnie dwa dni to taka dynamika, z jaką nie mieliśmy do tej pory do czynienia” – mówił dalej minister i podał, że ostatniej doby w Polsce odnotowano aż 30 586 nowych zakażeń koronawirusem. Takiej liczby nie było w trakcie czwartej fali pandemii w kraju. „Omikron stał się faktem, odpowiada za ponad 20 proc. zakażeń. Sytuacja jest dramatyczna. Jeśli te trendy się utrzymają, to w przyszłym tygodniu będzie powyżej 50 tys. zakażeń i to stanowi ogromne ryzyko dla systemu opieki zdrowotnej” – mówił Niedzielski.
I dodał: „Ta sytuacja wymaga specjalnych kroków. Zdecydowaliśmy więc o obowiązku przejścia administracji publicznej na pracę zdalną z wyjątkiem tych zadań, które muszą być realizowane dla obywateli. Chciałem zaapelować do wszystkich pracodawców o to, żeby w miarę możliwości ta praca zdalna znowu stała się standardem” – poinformował Niedzielski.
A co ze szkołami, które cały czas pracują w trybie stacjonarnym? Niedzielski: „Wchodzimy w okres feryjny. A co się będzie działo po nich, zdecydujemy na podstawie tego, jak się będzie rozwijała sytuacji epidemiczna”.
Minister @a_niedzielski w #MZ: Mamy 30 586 nowych i potwierdzonych przypadków #koronawirus. Ten wynik jest większy niż statystyki monitorowane podczas 4 fali na jesieni ubiegłego roku.
— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) January 19, 2022
Wczesne dowody wskazywały, że wariant omikron wywołuje łagodniejsze objawy, czyli np. katar i ból gardła bez problemów oddechowych, a szczepienia i ich dawki przypominające zapobiegają powikłaniom, które wymagałyby leczenia szpitalnego. To – jak pisał na początku dziennikarz naukowy „Polityki” Paweł Walewski – dobra informacja, tyle że na dłuższą metę znaczenie może mieć kwestia skali. „Bo jeśli, jak donosi agencja Reuters, obecnie na świecie każdego dnia zgłaszanych jest około 1 mln nowych przypadków, to zawsze u pewnego odsetka pacjentów nie obędzie się bez komplikacji – więc im więcej zachorowań w populacji, tym większa grupa, którą trzeba będzie ratować przed śmiercią, a więc potrzebne będą łóżka, respiratory, a przede wszystkim personel medyczny. Innymi słowy, jeśli omikron stwarza nawet o połowę mniejsze ryzyko ciężkiego przebiegu covid, to skoro dwa razy więcej ludzi może być nim zakażonych, napór pacjentów w placówkach medycznych pozostanie na podobnym, wysokim poziomie”.
Czytaj też: Komu grozi ciężki przebieg covid-19?
Czy będzie konieczna nowa wersja szczepionki?
Na to pytanie próbuje odpowiedzieć na polityka.pl dr Piotr Rzymski. Otóż według zapowiedzi WHO na przestrzeni następnych sześciu–ośmiu tygodni omikronem może zakazić się nawet połowa europejskiej populacji. Jeżeli te prognozy się ziszczą, nowa wersja szczepionki pojawi się, gdy szpitale w wielu krajach będą już przepełnione, przede wszystkim niezaszczepionymi pacjentami.
„Z kolei istotny odsetek osób zaszczepionych do tego momentu także spotka się z nowym wariantem. Wstępne wyniki badań wskazują, że przejście infekcji omikronem przez osobę zaszczepioną prowadzi do produkcji szeroko neutralizujących przeciwciał. Unieszkodliwiają one również inne warianty z grupy budzących obawy, czyli alfa, beta, gamma i delta. Dodajmy do tego, że osoby zaszczepione dwiema dawkami preparatu mRNA dysponują swoistą odpowiedzią komórkową, która dobrze rozpoznaje wariant omikron – jej działanie można jeszcze zwiększyć, przyjmując dawkę trzecią. A to przecież ona odgrywa najważniejszą rolę w ograniczaniu ryzyka ciężkiego przebiegu choroby, gdy dojdzie do infekcji koronawirusem. Gdy w punktach szczepień mogłaby pojawić się zaktualizowana wersja szczepionki, wiele osób zaszczepionych ma szansę być już po naturalnej dawce przypominającej, której przyjęciu towarzyszą, w większości przypadków, co najwyżej łagodne skutki uboczne” – pisze Piotr Rzymski.
Czytaj też: Ikea walczy z covidem i kontrowersji się nie boi
Politycy wiedzą lepiej? Dymisje w Radzie Medycznej
Coraz bardziej niepokojące jest postępowanie polityków PiS, którzy odpowiadają za ochronę Polek i Polaków przed kolejnymi falami koronawirusa. Kiedy małopolska kurator Barbara Nowak nazwała szczepienia przeciw covid eksperymentem, praktycznie nie spotkała ją żadna kara (wezwanie na dywanik do wojewody to leckeważenie zagrożenia, jakim są takie wypowiedzi urzędników powołanych przez obecną władzę). Potem okazało się, że kierownictwo Zjednoczonej Prawicy, zamiast pokazać polityczny wilczy bilet, spotkało się z najbardziej radykalnymi antyszczepionkowcami w swoim obozie.
Efekt? 13 z 17 członków Rady Medycznej, która od dawna doradzała rządowi Mateusza Morawieckiego, złożyło rezygnację. „Od września 2021 r., czyli właściwie od początku czwartej fali pandemii, przestaliśmy być wysłuchiwani. Wcześniej 80 proc. naszych zaleceń brano pod uwagę, od ubiegłej jesieni żadne stanowisko Rady nie zostało już wprowadzone w życie. Pojawiło się nawet negowanie naszych kwalifikacji” – tłumaczył prof. Robert Flisiak, który zdecydował się na dymisję.
Jak długo minister Adam Niedzielski będzie skłonny firmować brak rządowej strategii i tolerowanie opinii antyszczepionkowców w szeregach partii władzy, zdając sobie sprawę, że przyczyniają się one do wzrostu zakażeń i liczby zgonów? – pytał w „Polityce” nasz dziennikarz naukowy Paweł Walewski. I odpowiadał: „Dla każdego polityka – oczywiście – najważniejsza jest polityka. Ale każdy minister zdrowia w ostatnim czterdziestoleciu (poza kilkoma wyjątkami) miał zazwyczaj cechy wyróżniające go na tle innych członków rządu: oparcie w wiedzy naukowej i niezależność, która naznaczona była troską o pacjentów, a nie wyłącznie o elektorat”.
Dzieci i covid: mity i prawdy. Najmłodsi też chorują, zakażają, umierają