Poprzedni felieton był kompilacją mojego tekstu z oryginalnym tekstem Kabaretu Dudek. Postanowiłem dopisać ciąg dalszy, bardziej współczesny, chociaż, jak słyszałem, nie ma dysonansu pomiędzy oboma składnikami, tj. tym z 2021 i tym z 1975 r. To odpowiada mojemu przekonaniu, że tzw. dobra zmiana jest w wielu swych esencjalnych punktach wariacją czasów określanych jako słusznie minione. Niemniej lepiej to ukazuje całość uaktualniona – np. tak jak niżej.
Polska PiS w jednym skeczu
Osoby te same: Leśny Wędrowiec, Narodowy Strażnik
Leśny Wędrowiec: Nim przejdziemy do papierosów, to może coś o Żydach, bo zapomniałem wcześniej zapytać.
Narodowy Strażnik: Panie, znowu gadają: „Nasze kamienice – Wasze ulice”, a nawet chcą nam zabrać te drugie i żądają 230 mld zł za jakieś niby-utracone mienie. Bez przerwy nas szkalują, a przecież pomagaliśmy bardziej, niż można było. A teraz podrzucili nam Pegaza.
– Kogo? Tego skrzydlatego konia?
– Nie, to taki system, Pegasus się nazywa, do podsłuchiwania. Sprzedali nam licencję, aby nas oskarżać o inwigilację opozycji, a tymczasem, jak powiedział pan premier, to jakieś obce siły włamują się do naszych telefonów. A jak on i pan wicepremier do spraw bezpieczeństwa mówią, że nie mają wiedzy o nielegalnym podsłuchu przez nasze służby, to znaczy, że takowego nie ma. Gdyby był, to wiedzieliby przecież. Całe szczęście, że telefon wspomnianego wicepremiera od bezpieczeństwa jest tak zbudowany, że nie da się do niego włamać.
– A ilu Żydów jest w Polsce?
– Będzie z dwa miliony.
– Aż tylu? Przecież niewielu przeżyło wojnę, a po 1968 r. to już prawie żaden nie został.
– Panie, nie bądź pan naiwny, sprytnie się kamuflują, jak zawsze.
– Ale wy nie dacie się wrogom?
– Jasne, walczymy z przeciwnikiem, jak zawsze, o wolność i suwerenność.
– A Targowica jakaś jest?
– Juści. Nazywa się totalna opozycja.
Czytaj też: Morawiecki z pistoletem przy głowie idzie na III wojnę
– No to możemy wrócić do papierosów. Skoro one na licencji, to tak jak polski fiat.
– Niestety nie. Fiat wprawdzie był ich, ale nasz, sam pan powiedział: „polski”, a te papierosy, chociaż niby nasze, są ich.
– Nie rozumiem.
– Oni wszystko sprzedali im. Stocznie, fabryki, wszystko.
– Jacy oni i jakim im?
– No ci, co umówili się z komuchami przy Okrągłym Stole. A teraz sprzedają zagranicznemu kapitałowi, przede wszystkim Niemcom, a niby komu innemu? To wszystko wina Tuska.
– Kogo?
– Przecież mówię, Tuska, miał dziadka w Wehrmachcie, to i teraz popiera Niemców i pomaga im w stworzeniu IV Rzeszy.
– Oj, widzę, że złe rzeczy dzieją się u nas.
– Panie, działy się, ale już zaczyna być inaczej, bo wstaliśmy z kolan dzięki dobrej zmianie, a teraz wstaniemy jeszcze wyżej z powodu Polskiego Ładu. Mówiłem panu o tych rzeczach.
– Wspominał pan, ale można jakoś się bliżej dowiedzieć, w czym rzecz? Na przykład jak to jest z leczeniem, bo kiedyś było przymusowe.
– Ależ skąd, leczenie jest u nas dobrowolne, bo, zgodnie z naszym charakterem narodowym, mamy Prawdziwą Wolność. Jest pandemia, ale szczepi się przeciwko niej ten, kto chce, bo jak ostrzegają: „szczepienie czyni wolnym” – tak jak „Arbeit macht frei” – a tego nie chcemy. Dobrowolność pozwala uniknąć tłoku w szpitalach i w konsekwencji mniej lekarzy i pielęgniarek jest potrzebnych. Można też poszerzyć uczestników przetargów na zamówienia publiczne, np. kupić respiratory u handlarza bronią, a także opracować nowe terapie, np. wkładanie lodu w majtki. Rząd prowadzi bardzo przemyślaną politykę w zakresie ochrony zdrowia. Niektórzy nas krytykują za to, że u nas bardzo dużo zgonów na covid-19 (wie pan, to obecna epidemia), ale chyba nie rozumieją, że skoro ludzie chorują, to i umierają, przecież nie tylko u nas.
– A szkoły budujecie? Na przykład kiedyś wybudowano tysiąc na tysiąclecie.
– To wystarczy. Egzorcyści wygonili lewackie wirusy i teraz dziatwa może uczyć się bezpiecznie, zwłaszcza że od paru lat mamy właściwe podstawy programowe, np. z historii.
– Skoro szkół się nie buduje, to może jakieś inne obiekty użytku publicznego?
– Ma się rozumieć: kościoły. Perspektywa tysiąclecia jest odległa, więc przyspieszamy teraz. Jest taka akcja: „każda stacja kolejowa ma kaplicę”.
– Po co?
– Pociągi u nas jeżdżą coraz szybciej i dlatego opóźnienia są coraz większe. Dzięki wspomnianej akcji podróżny nie będzie tracił czasu nadaremnie, pójdzie do kaplicy, pomodli się i tak połączy przyjemne z pożytecznym.
– A dalej mamy 500 km wybrzeża?
– Ba, nawet będzie ciut więcej, jak przekopią Mierzeję Wiślaną.
– O, to rozmach taki jak za wczesnego Gierka.
– Większy, weźmy np. Centralny Port Komunikacyjny.
– Czy to ma powstać na przekopie Mierzei?
– Szanowny pan nie jest zorientowany. To ma być największy węzeł lotniczo-kolejowy w tej części Europy.
– Po co?
– To proste. Ma być nazwany imieniem Solidarności, a więc musi być największy. Już panu tłumaczyłem, kto organizował ten związek. I komu zawdzięczamy to, że jest najlepiej od zaborów, prawdziwy cud gospodarczy, na dodatek polski, a nie cudzoziemski. Milion aut elektrycznych. Domy, osiedla, do koloru, do wyboru, każdy może kupić, za gotówkę lub na kredyt, nawet we frankach szwajcarskich. Fabryki odzyskujemy, pola obsiewamy, zwierzęta – zabijamy ze zrozumieniem ich potrzeb. Byliśmy krajem węgla i stali, a teraz, obok węgla, najnowszej technologii, przede wszystkim chińskiej.
– Dlaczego chińskiej?
– Mówiłem już panu, że Chińczyki mocno się trzymają.
– Ale dlaczego u nas?
– Gdzieś przecież muszą, tyle narodu u nich jest, a my jesteśmy gościnni.
– A radio Wolna Europa dalej działa?
– Ależ skąd, po co, skoro mamy u nas lidera Nowej Wolnej Europy? Chyba nie muszę panu mówić, o kogo chodzi.
– Oczywiście, domyślam się, że chodzi o jednego z tych, co ukradli księżyc. A jak to jest z radiem, telewizją, prasą?
– Kwitną, dwieście programów telewizyjnych, TVP Info, debaty „Zawsze po dwudziestej” i „W tyle wizji”, serial „Kasta”, „Sylwester Marzeń”, „Do Rzeczy”, „Gazeta Polska”, prasa regionalna odrodzona pod kierownictwem byłego burmistrza Pcimia, Telewizja Trwam, Radio Maryja – to wszystko uzupełnia podstawę programową z historii we współpracy z Instytutem Pamięci Narodowej. Żołnierze wyklęci, żołnierze niezłomni itd.
– Wspomniał pan o serialu „Kasta”. Co to takiego?
– Widzi pan, mamy bardzo poważny problem związany z kastą sędziowską. Owa grupa, a raczej mafia, upodobała sobie jakąś formalną praworządność, jakieś państwo prawa i sabotuje jak może reformę sądownictwa. To ona jest odpowiedzialna za to, że zwykły człowiek, który jest zawsze w centrum uwagi, czeka na wyrok coraz dłużej. Ten serial to obnaża.
– Może sędziów jest za mało?
– Totalna opozycja mydli oczy społeczeństwu i oskarża nas, że nie dajemy etatów. Jak możemy je mnożyć, skoro kasta sędziowska je wykorzystuje przeciwko prawowicie i demokratycznie wybranej władzy?
– A właśnie, władza. Uczciwa jest?
– Oczywista oczywistość, bo spółkuje.
– Jakże to tak, to oni publicznie, figo fago, tak ten tego, no wie pan, o co chodzi.
– Szanowny pan czyni aluzję do binarnego współżycia.
– Jakiego?
– Jak chłop z babą, pardon – mężczyzna z kobietą, tj. konstytucyjnie popieranego. Nie o to chodzi? Spółkowanie polega na tym, że jeśli ktoś jest w rządzie, to rodzina w spółce skarbu państwa, a jak kończy służbę publiczną, to idzie do spółki, a rodzina do innej państwowej roboty. Niby kazano ujawniać takie sprawy, ale słusznie zostało to uznane za naruszenie prywatności, niezgodne z konstytucją. Teraz wystarczy przepisać na współmałżonka i zrobić rozdzielność majątkową. A ponieważ świadomość etyczna w Zjednoczonej Prawicy jest perfekcyjna, spółkowanie jest bez zarzutu moralnie i prawnie.
Czytaj też: Morawieccy, działkowcy Pańscy
– A co z bezrobociem?
– Nie ma, bo jak nasz premier zapowiedział: za każde zlikwidowane miejsce pracy utworzy się dwa nowe. Niedługo wręcz pojawi się problem wielokrotnego nadmiaru stanowisk pracy, więc każdy będzie mógł pracować na wielu etatach, umowach o pracę, a jak będzie potrzeba, nawet zatrudnić samego siebie. A jeśli jeszcze pozostaną jakieś wolne miejsca, to do nas będą ludzie przyjeżdżać do roboty, oczywiście, o ile nie będę to migranci lub uchodźcy.
– A co z podatkami?
– Owszem, mamy ich dużo, kto wie, czy nie najwięcej na świecie. Rząd pracuje nad podatkiem od podatku, a także płaconego przez niepełnoletnie dzieci od tego, jak wzbogacają się dzięki dochodom rodziców – wtedy podatki będą naprawdę powszechne.
– A jakieś ulgi?
– Owszem, przede wszystkim za spółkowanie.
– Czy to jest sprawiedliwe?
– Zapanowała u nas Prawdziwa Sprawiedliwość i Równość, np. jeśli jakaś stacja telewizyjna popiera rząd, to ma koncesję od ręki, a jak krytykuje, to ją traci. Jak gościu po wypitce zdzieli kogoś młotkiem i zabije, to prokurator domaga się ośmiu lat paki, a jak lekarz dokona nielegalnej aborcji, to, wedle w pełni uzasadnionego projektu, będzie mógł dostać dożywocie – no, powiedz pan, czy to nie jest prawdziwie sprawiedliwe? Bo nas interesuje właśnie sprawiedliwość, a nie bezduszne prawo. U nas równość i sprawiedliwość polegają na, by tak rzec, równowadze aktywów i pasywów w każdej dziedzinie. Jest nawet specjalne ministerstwo, które o to dba. Szef tego resortu wydał kilkadziesiąt milionów na wybory, które się nie odbyły w przewidzianym terminie, ale ponieważ odbyły się w innym, więc bilans wypadł na zero.
– A inflację macie?
– Ba, nawet najwyższą w Europie, ale jeśli wydaje się pieniądze, to inflacja musi być. Im większa, tym lepiej, bo to znaczy, że są większe nakłady na ważne cele społeczne. Płacimy, być może nawet najwięcej na świecie, za elektryczność i gaz, ale to nic dziwnego, bo dzięki temu jesteśmy samowystarczalni energetycznie, za jeden megawat utracony w związku z dekarbonizacją zbudujemy zastępczy z atomu i wodoru, wiatru i słońca, oczywiście przy racjonalnym wykorzystaniu węgla. A Czesi i Komisja Europejska mogą nam skoczyć, bo elektrownia i kopalnia w Turowie zostały zawierzone Matce Boskiej, to je uchroni przed zamknięciem.
– I co będzie dalej?
– Mimo kłód, jakie są nam rzucane pod nogi przez ulicę i zagranicę, mamy się czym chwalić i to żadna propaganda sukcesu, ale właściwa perspektywa w oglądzie świata społecznego. Chyba pan nie zaprzeczy, że to, co u nas się dzieje, świadczy o zdecydowanym postępie, a nie o najmniejszym choćby regresie? Nie cofniemy się z raz obranej drogi.
– Czy to znaczy, że nie oddacie raz zdobytej władzy i będziecie jej bronić jak niepodległości, jak kiedyś powiedział Gomułka?
– Jak się zwał, tak zwał się, ale miał rację. Nie możemy oddać władzy, którą powierzył nam suweren, bo przecież musimy spółkować. Panie, gdzie pan idziesz, poczekaj pan, jeszcze jest dużo do opowiadania.
– Z powrotem do lasu, o ile go jeszcze gdzieś znajdę. Może wrócę za parę lat, o ile Polski Ład zostanie zastąpiony normalnym porządkiem.
Czytaj też: Dlaczego ceny w 2022 r. będą dalej rosły?
Aspiracje Polaków w budżetowej dziurze
Powyższy dialog dobrze pasuje do takich oto słów Jego Ekscelencji: „Nie przeczę rzeczywistości: jest znaczna inflacja. Tylko ona jest w dużej mierze wynikiem czynników zewnętrznych. Przede wszystkim to efekt wielkiej operacji dyskontowania przez Rosję uzyskanej – dzięki naiwności Zachodu – przewagi na rynku energii, gazu. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że jeżeli ratuje się gospodarkę i miejsca pracy, rzuca się w tej walce wielkie pieniądze w kolejnych tarczach antykryzysowych, to efekt uboczny musi się odłożyć. Tym efektem jest inflacja. Można było nie robić tych tarcz, ale zapłacilibyśmy za to ogromnym bezrobociem i znacznym spadkiem PKB”.
Jasne jak słońce i proste jak parasol. Jak zauważył Stanisław Jerzy Lec: „Dmą w róg obfitości, musi być pusty”. W konsekwencji, poza spółkowaniem, praca jest źle płatna, ale dobrze opodatkowana. Propagranda pod znakiem PŁ w pełnej krasie, ale ten skrót nie oznacza Polskiego Ładu, tylko Pisie Łgarstwo w celu zakamuflowania wciąż rosnącej dziury w budżecie. I tak należy rozumieć zapowiedź lidera Nowej Wolnej Europy: „Polakom należy się takie życie jak na Zachodzie; chcemy te aspiracje zaspokoić; jest na to szansa”. Aspiracje wpadną w rzeczoną dziurę, ale spółkowanie pozostanie.
Czytaj też: Z pakietu PiS wyparowały obietnice, został zamordyzm