A więc weto. Andrzej Duda sięgnął po to narzędzie po raz siódmy za rządów PiS i odesłał Sejmowi do ponownego rozpatrzenia nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji zwaną lex TVN.
Czytaj też: Ameryka ostro o lex TVN
Weto Dudy. Ciekawy fragment uzasadnienia związany z TK
Decyzja prezydenta była słuszna, a jej obszerne uzasadnienie – klarowne i przekonujące, choć zapewne nie wszystkimi swoimi motywami Duda podzielił się z publicznością.
Prezydent tłumaczył, że weto wynikało z konieczności uwzględnienia kwestii ochrony prawa własności, zasady swobody działalności gospodarczej, sprawy ochrony interesów w toku oraz polsko-amerykańskiej umowy handlowej z 1990 r. i jej przestrzegania jako elementu wiążącego Polskę prawa międzynarodowego. Dodał, że nowelizacja ustawy medialnej dotyczy podmiotu, który „realizuje swoje działania gospodarcze w ramach wolności gospodarczej, w ramach polskiej konstytucji w sposób w pełni legalny i ma obowiązującą koncesję na nadawanie”.
Wspomniał też, że wziął pod uwagę kwestię pluralizmu medialnego i wolności słowa. Powołał się również na rozmowy z Polakami, „którzy nie chcą kolejnych sporów”. Podkreślił, że wahał się między zawetowaniem ustawy a skierowaniem jej do Trybunału Konstytucyjnego. Wskazał zarazem, że Trybunał mógł nie uwzględnić w orzeczeniu umowy handlowej z USA. To był zresztą bardzo ciekawy fragment tego uzasadnienia. Wszystko wskazuje na to, że Duda postanowił zabić lex TVN, i doskonale zdawał sobie sprawę, że wysłanie ustawy do TK tego nie załatwi.