Jestem kanapowym rewolucjonistą
Twórca Make Life Harder: Jestem kanapowym rewolucjonistą
MALWINA DZIEDZIC: – Nazwa twojego bloga („Utrudnij sobie życie”), który w tym roku obchodził 10-lecie powstania, mogłaby być hasłem wyborczym PiS. W satyrycznej formie dokumentujesz codzienne poczynania władzy. Wcześniej MLH nie było jednak tak mocno zaangażowane politycznie. Co się zmieniło?
JAKOBE MANSZTAJN: – Władza się zmieniła. Niedawno trafiłem na tekst MLH z końca 2015 r., to był poradnik „Jak histeryzować na fejsie”. Było tam dużo złośliwości pod adresem ludzi, którzy przekonywali, że po objęciu władzy przez PiS zaczniemy pełzać w stronę autorytaryzmu, takiej miękkiej dyktatury. Nie mogłem wówczas bardziej się pomylić w swojej ocenie.
MLH do 2015 r. stawiało sobie za punkt honoru, żeby stosować tę samą miarę, być symetrycznym – tzn. jeżeli dowalamy Leszkowi Millerowi, to dowalmy też Jarosławowi Kaczyńskiemu. To się jednak zaczęło zmieniać. Przynajmniej w moim przypadku ten symetryzm się skompromitował. I stąd to przesunięcie w stronę polityki. Nie chcę używać wielkich słów, jak odpowiedzialność, ale polityka stała się tak ważną częścią życia w Polsce, że nie sposób jej nie brać pod uwagę. Stąd zaczęła zajmować tyle miejsca w MLH. Tak że tym razem wina PiS, nie Tuska.
Chyba jednak trochę „wina Tuska”. Blog powstał dużo wcześniej, niż PiS wrócił do władzy. A matką chrzestną MLH – jak powtarzasz – jest Kasia Tusk, bo to od niej się zaczęło.
Rzeczywiście, jeśli cofnąć się do takich „prehistorycznych” czasów, to inspiracją była Kasia Tusk i jej blog Make Life Easier. Wraz z Rafałem Żabińskim, z którym zakładałem MLH, czuliśmy, że we wszechświecie następuje jakieś zaburzenie równowagi. Kasia Tusk pisała np. porady na tanie, szybkie studenckie śniadanie i proponowała… bruschettę z kaparami, serem pleśniowym i czymś tam jeszcze.