Wystarczy zatem zebrać 25 podpisów sędziów lub 200 podpisów obywateli. Kandydatów spośród nich wskaże zdominowana przez PiS sejmowa komisja sprawiedliwości, a wybierze Sejm.
Czytaj też: Nadciąga zmęczenie taką Polską w Unii
PiS rządu dusz sędziów nie zdobył
PiS nie zdecydował się na przywrócenie wyboru sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa sędziom. Mimo że zalecała to Komisja Wenecka. Mimo że polska neo-KRS została usunięta z Europejskiej Sieci Krajowych Rad Sądownictwa – ze względu na to, że tryb jej wyboru i dotychczasowe działanie wskazywały na brak niezależności od władzy politycznej. Choć w październiku TSUE orzekł, że orzeczenia sędziów, którzy zostali powołani po przeprowadzeniu konkursu przed obecną Krajową Radą Sądownictwa, mogą być uznawane za niebyłe. A jak miesiąc później stwierdził Trybunał Praw Człowieka, przez upolityczniony wybór sędziów do neo-KRS nie można jej uznać za organ niezależny, a powołanych z jej udziałem sędziów za dających gwarancję bezstronności.
Gdyby PiS zmienił tryb wyboru sędziów do KRS, mogłoby to dać Polsce szansę na zaakceptowanie jeszcze w tym roku postpandemicznego Krajowego Planu Odbudowy i uzyskanie bezzwrotnych 4,7 mld euro z funduszy. Ale nie, PiS woli, żebyśmy nie mieli tych pieniędzy, niż ryzykować utratę wyłączności na nominacje sędziowskie.
Najwyraźniej też partia Kaczyńskiego nie wierzy, że przez sześć lat rządów przekonała do siebie większość sędziów – bo wtedy mogłaby to ryzyko podjąć i zwrócić środowisku prawo wyboru własnych przedstawicieli do KRS.