Stan chaosu
Walka o sądy i pieniądze z Unii. Upór tej władzy jest dla Polski rujnujący
Za miesiąc możemy bezpowrotnie stracić należną nam tylko do końca tego roku bezzwrotną dotację na Krajowy Plan Odbudowy: 4,6 mld euro. Od przyszłego roku możemy się ubiegać już tylko o pieniądze wypłacane „z dołu”, po przedstawieniu rachunków, których zgodność z warunkami unijnego Funduszu Odbudowy będzie przedtem badana. To trudne pieniądze. Tymczasem ekonomiści twierdzą, że spadająca przez wiele tygodni wartość złotego to m.in. skutek niezatwierdzenia przez Unię KPO.
Co z tymi wyrokami
Upór rządu w sprawie „reformy” wymiaru sprawiedliwości jest dla Polski rujnujący. Podobnie jak rujnująca jest ona dla samego wymiaru sprawiedliwości. Stowarzyszenie Sędziów Iustitia opublikowało ostatnio wyniki własnego badania sprawności sądów: średni czas postępowania wzrósł od 2015 r. o 44 proc. – do 14,8 miesięcy, a w sprawach cywilnych nieprocesowych o 91 proc.! Rządowa „reforma” dewastuje też praworządność, produkując zastępy neosędziów – obecnie ok. 2 tys. – których prawo do orzekania i wyroki zakwestionowały Trybunał Sprawiedliwości UE i Trybunał Praw Człowieka.
Praworządność zwolenników PiS nie obchodzi. Reforma sądownictwa też niespecjalnie. Ale własny dobrobyt – owszem. W tych okolicznościach upór władzy wydaje się po prostu szaleństwem. Tym bardziej że spodziewany efekt w postaci kontrolowania orzecznictwa sądów dzięki oporowi niezawisłych sędziów nie następuje. Przyznał to sam rząd. W niedawnej odpowiedzi do Komisji Europejskiej, dlaczego nie wykonuje orzeczenia TSUE nakazującego zawieszenie Izby Dyscyplinarnej i stosowania ustawy kagańcowej, napisał: „(...) większość polskich sądów orzeka zgodnie z tym postanowieniem”. Czyli: pomijają ustawę kagańcową i kwestionują prawo neosędziów do orzekania, narażając się na represje (o represjach rząd w piśmie nie napomknął).