Rada Miasta Rzeszowa przygniatającą większością przyznała tytuł honorowego obywatela byłemu prezydentowi Tadeuszowi Ferencowi, który pełnił swoją funkcję przez 18 lat. Zrezygnował w lutym, promując na swoje miejsce w ratuszu ziobrystę Marcina Warchoła, wiceministra sprawiedliwości w gabinecie Mateusza Morawieckiego.
Rzeszów miał być jak Singapur
Wniosek o przyznanie honorowego tytułu byłemu prezydentowi wpłynął do rady miasta z początkiem marca, a w październiku został ponowiony. Złożyli go, co zauważyły lokalne niezależne portale, wielcy rzeszowscy deweloperzy, zarządcy i dzierżawcy nieruchomości. To oni za Ferenca byli największymi beneficjentami i, jak się mówiło, dyktowali mu kurs. Efektem był kolosalny chaos urbanistyczny: zabudowa terenów zielonych, które służyły przewietrzaniu miasta i wypoczynkowi, oraz tradycyjnie zalewowych brzegów Wisłoka. Powstały też liczne wieżowce, które miały Rzeszów – zgodnie z ideą prezydenta – upodobnić do Singapuru. Wybitnym symbolem tego budowlanego szaleństwa jest Galeria Rzeszów, wzniesiona niemal na środku najważniejszego skrzyżowania i skutecznie zakłócająca ruch. Na jej froncie zawisł niemal natychmiast ogromny bander z wizerunkami Ferenca i Warchoła, którzy stali się nierozłączni, jeszcze zanim ruszyła kampania. Decyzje ratusza krytykował obecny prezydent miasta Konrad Fijołek. Teraz jednak przedstawił i poparł stosowny wniosek.