Krzysztof Brejza: Efekt będzie taki, że kobiety przestaną się badać

Rozmowa z senatorem KO Krzysztofem Brejzą, który nagłośnił nowy pomysł władzy: rejestr ciąż.

MALWINA DZIEDZIC: – Minister Niedzielski dziwi się, że jego projekt rozporządzenia ws. danych przekazywanych do Systemu Informacji Medycznej budzi kontrowersje; mówi o „nagonce” i „hucpie”. Czy rzeczywiście chodzi jedynie o przenoszenie danych z papieru do cyfrowej kartoteki?
KRZYSZTOF BREJZA: – Bagatelizując sprawę, minister wprowadza Polaków w błąd. Oczywiście, że ciąża jest odnotowywana w kartotece pacjentki, ale nie powinna być przenoszona do żadnego centralnego rejestru; powinna być sprawą między kobietą a lekarzem prowadzącym. Ciekawe też, że minister mówi co innego niż Centrum Informatyczne MZ, które utrzymuje, że chodzi o zdrowie kobiet: żeby np. było wiadomo, jakie leki przepisywać. Tyle że nie zdarzyło się nic, co uzasadniałoby konieczność stworzenia takiego rejestru – nie przypominam sobie, aby np. Polskie Towarzystwo Ginekologiczne o to apelowało. Motywacja władzy jest czytelna: rząd traci poparcie, więc sięga po poparcie radykałów spod znaku Ordo Iuris i Tadeusza Rydzyka, idee fundamentalizmu religijnego zaczynają przeważać. Musimy liczyć się z tym, że rządzący będą usiłowali wdrożyć coraz bardziej fanatyczne pomysły.

Pod pozorem ułatwienia – ciężarne nie będą musiały brać zaświadczeń od lekarza, aby np. korzystać ze świadczeń poza kolejką – kryje się chęć posiadania większej kontroli nad kobietami?
Władza chce domknąć system: mamy już praktycznie całkowity zakaz aborcji, za chwilę będą kary dla kobiet za usunięcie ciąży, bo tego domagają się proliferzy, w szkołach dziewczynki mają się uczyć o „cnotach niewieścich”… A z Ministerstwa Sprawiedliwości właśnie wypłynął pomysł, jak utrudniać rozwody: wydłużanie postępowań poprzez obligatoryjne mediacje.