Kraj

Powtórka z lat 30.? Jak skrajna prawica przejmuje obóz władzy

Przedstawiciele ONR na Marszu Niepodległości. Warszawa, 11 listopada 2021 r. Przedstawiciele ONR na Marszu Niepodległości. Warszawa, 11 listopada 2021 r. Kuba Atys / Agencja Gazeta
Stary dyktator jest u kresu swoich dni. Władza powoli wysuwa się z jego rąk. Na dzień, w którym odejdzie, czeka gromadka skłóconych diadochów.

Tymczasem do coraz bardziej bezideowej partii matki wnikają kolejni nacjonaliści, a jej dawny program naprawy i oczyszczenia państwa coraz bardziej wypełniają ksenofobia, klerykalizm, niechęć do lewicy i mniejszości. Myślicie, że mowa o 2021 r.? Gdzieżby. To się w Rzeczpospolitej wydarzyło już wcześniej. Tuż przed II wojną, w połowie lat 30.

Czytaj też: Czy II RP była państwem opresyjnym?

Z endecji do sanacji...

Powstały wtedy sanacyjny Obóz Zjednoczenia Narodowego czerpał pełnymi garściami z ideologii i programu ówczesnych nacjonalistów. Do publicznych instytucji i aparatu władzy wchodzili kolejni narodowcy, którzy uważali, że może i sanacja nie jest najlepszą reprezentantką „idei narodowej”, ale w przeciwieństwie do rozpadającej się coraz bardziej i, co najważniejsze, od lat opozycyjnej endecji ma realną władzę i pieniądze.

I tak kolejni politycy i posłowie zmieniali barwy klubowe, a wychwalanie Romana Dmowskiego wymieniali na opiewanie geniuszu marszałka Józefa Piłsudskiego. Zmieniała się też w konsekwencji rządząca Polską sanacyjna junta, która stawała się coraz bardziej religijna, ksenofobiczna, antylewicowa i agresywna wobec mniejszości. Połknięte ziarna nacjonalizmu zaczęły ją przerastać, tak że tuż przed II wojną trudno było poznać, gdzie zaczyna się nacjonalizm, a kończy sanacja. Z podobnym procesem mamy do czynienia teraz.

... ze skrajnej prawicy do PiS

Dla wielu zaskoczeniem może być proces, którego jesteśmy świadkami – coraz większa infiltracja rządu, partii Kaczyńskiego i instytucji publicznych przez skrajną prawicę.

Reklama