Kobiety z Mostu odwołały swój marsz. „Sojusz rządu i neofaszystów jest faktem”
Trzy wyroki sądowe, przepisy prawne i dopełnienie wszystkich wymaganych formalności przez Kobiety z Mostu pozwalają im na przejście trasą narodowców, mimo że PiS oraz Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych ogłosiły wczoraj, że Marsz Niepodległości zyskał rangę uroczystości państwowej. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski na wtorkowej konferencji prasowej mówił, że manifestacja „Niepodległa dla wszystkich” ma prawo się odbyć. Wspomniał też, że uroczystość państwowa z zajęciem pasa ruchu powinna być zgłoszona do miasta na 30 dni przed planowanym wydarzeniem.
Prawo prawem, ale w chwili, gdy organizator wydarzenia państwowego – w tym przypadku Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych – zajmuje teren, termin i trasę innego zgromadzenia, to najbardziej prawdopodobnym scenariuszem byłoby po prostu niewpuszczenie za barierki organizatorek „Niepodległej dla wszystkich”. Takie kontrowersyjne sytuacje miały już wszak miejsce podczas tzw. miesięcznic smoleńskich, gdy aktywiści, którzy mieli zgłoszone manifestacje pod Kordegardą, po prostu nie byli dopuszczani przez policję na miejsce swojego zgromadzenia.
Mogłoby dojść także do aktów przemocy ze strony nacjonalistów, a Kobiety z Mostu nie chcą powtórki z 11 listopada 2017 r.,