Decyzja zapadła w czwartek w czasie nadzwyczajnego walnego posiedzenia Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa (ENCJ) w Wilnie. Za wykluczeniem polskiej KRS opowiedziało się 86 przedstawicieli tej prestiżowej organizacji, sześciu wstrzymało się od głosu. ENCJ zrzesza 22 rady sądownicze z 20 europejskich krajów. „KRS była jednym z założycieli Sieci, a przedstawiciele poprzednich KRS przez lata byli bardzo szanowani i wnieśli wkład w jej pracę” – podaje ENCJ w komunikacie, dodając, że „podjęta dziś decyzja nie jest zatem powodem do świętowania”.
Czytaj też: Stan wojenny. Jak PiS wyprowadza Unię z Polski
Neo-KRS nie jest niezależna
Stworzona przez PiS neo-KRS, obsadzana w całości przez rządzących polityków, już od trzech lat – czyli od pisowskiej reformy wymiaru sprawiedliwości – była zawieszona w prawach członka ENCJ. W maju 2020 r. o jej usunięcie wnioskował zarząd organizacji, tłumacząc, że „rażąco narusza zasady europejskiej sieci rad dotyczące ochrony niezależności sądownictwa, obrony wymiaru sprawiedliwości, a także poszczególnych sędziów” i „nie spełnia wymogów dotyczących niezależności od władzy wykonawczej i ustawodawczej”. Właśnie niezależność od polityków sprawujących władzę jest podstawową statutową zasadą obowiązującą rady zrzeszone w organizacji. Wniosek o wyrzucenie neo-KRS był odpowiedzią na uchwalenie w Polsce tzw. ustawy kagańcowej, przewidującej m.in. kary dyscyplinarne dla niepokornych sędziów.
W swoim dzisiejszym komunikacie ENCJ tłumaczy, że „KRS nie broni sądownictwa i poszczególnych sędziów w sposób zgodny z przewidzianą w konstytucji rolą gwaranta”, ponadto „organizacja członkowska musi wspierać niezależność sądownictwa. Rady powinny wspierać wymiar sprawiedliwości, gdy jest on atakowany”.
Neo-KRS sterowana politycznie
Przypomnijmy: w 2018 r. PiS przy wsparciu prezydenta Andrzeja Dudy skrócił kadencje 15 sędziów KRS i obsadził te miejsca ludźmi wybranymi przez Sejm. ENCJ uważnie odtąd śledziła poczynania neo-KRS i nie dopatrzyła się poprawy. Decyzja zapada tuż po nałożeniu na Polskę gigantycznej kary za niewypełnianie postanowień TSUE dotyczących wymiaru sprawiedliwości.
W neo-KRS mocno wymierzony był m.in. lipcowy wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz) w sprawie adwokatki Joanny Reczkowicz, skarżącej się do Strasburga na naruszenie prawa do sądu i kwestionującej legalność powołań do neo-KRS. ETPCz uznał wówczas, że „władza ustawodawcza i wykonawcza uzyskały niemal monopolistyczną pozycję w decydowaniu o członkostwie KRS, ponieważ dwudziestu trzech z dwudziestu pięciu jej członków było ostatecznie powoływanych przez organy inne niż władza sądownicza. W konsekwencji zasada podziału władzy państwowej i jej separacji, ustanowiona w art. 10 Konstytucji, została zlekceważona”.
„Uważam, że decyzja ENCJ o zawieszeniu KRS w prawach członka tej organizacji została podjęta bez podstawy prawnej i jest sprzeczna ze Statutem ENCJ” – napisał w liście do organizacji szef neo-KRS Paweł Styrna. Odmówił udziału w dzisiejszych obradach. Jak wyjaśnił, „warunkiem udziału w spotkaniach w ramach Sieci jest uprzednie uchylenie uchwały Zgromadzenia Ogólnego o zawieszeniu Krajowej Rady Sądownictwa w prawach członka”.
Gdy neo-KRS została zawieszona w prawach członka ENCJ, Ewa Siedlecka komentowała: „Polska nadal jest demokracją, ale prawo zastąpiła wola partii rządzącej. Tymczasem Unia Europejska i Rada Europy opierają się na prawie i respektowaniu umów. I wspólnocie wartości. Władcy Polski prawa nie respektują, a wartości nie podzielają. Więc rozpoczęło się wykluczanie”.