Za nami rekonstrukcja rządu Mateusza Morawieckiego, nie pierwsza i zapewne nie ostatnia w tej kadencji. Poprzedziły ją prawie dwumiesięczne rozmowy – co skądinąd nie najlepiej świadczy o relacjach w koalicji – a prawie wszystko było publicznie wiadome od ponad tygodnia.
Czytaj też: Plany Prezesa Kaczyńskiego
Rekonstrukcja rządu Morawieckiego. Bez przełomu
Przecieki się sprawdziły. Kamil Bortniczuk z Partii Republikańskiej Adama Bielana został ministrem sportu i turystyki („sport” został zabrany z resortu kultury, a „turystyka” – z ministerstwa rozwoju). Była wiceminister gospodarki morskiej Anna Moskwa zastąpiła Michała Kurtykę w resorcie klimatu. Piotr Nowak dostał okrojone ministerstwo rozwoju, a Henryk Kowalczyk, dozbrojony jeszcze w tytuł wicepremiera, wziął rolnictwo. Jedyną niespodzianką był fakt, że Grzegorz Puda, dotychczasowy minister rolnictwa, dostał resort funduszy (w którym ostatnio rządził minister finansów).
Andrzej Duda wręczył nominacje, złożył gratulacje i zrobił sobie z ministrami pamiątkowe zdjęcie. Na uroczystości zabrakło Jarosława Kaczyńskiego, choć to on był akuszerem wszystkich powyższych roszad. Nie znam kalendarza wicepremiera, więc przyjmijmy, że miał inne ważne zajęcia.
Trudno tę rekonstrukcję uznać za przełomową. Nie ma tu żadnej opowieści o reformie administracji, pod względem politycznym trzon rządu pozostał nienaruszony.