Prezydent Andrzej Duda formalnie dokonał zmian w rządzie na wniosek premiera Mateusza Morawieckiego. Henryk Kowalczyk został wicepremierem oraz ministrem rolnictwa i rozwoju wsi na miejsce Grzegorza Pudy; Kamil Bortniczuk objął funkcję odtworzonego po roku resortu sportu i turystyki; Piotr Nowak został powołany na ministra rozwoju i technologii (dotychczas funkcję tę pełnił Morawiecki); Anna Moskwa zastąpiła Michała Kurtykę w resorcie klimatu i środowiska. Grzegorz Puda został ministrem funduszy i polityki regionalnej (wyodrębnionego z ministerstwa finansów). Kurtyka ogłosił swoją dymisję we wtorek rano, a Puda oddał się do dyspozycji premiera i prezesa PiS.
W czasie ceremonii w Pałacu Prezydenckim nie było wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, który kilka godzin wcześniej wraz z ministrem Mariuszem Błaszczakiem prezentował nową ustawę o obronie ojczyzny. Komentatorzy dostrzegli widoczne znużenie na twarzy wicepremiera podczas tej konferencji.
Co wiemy o nowych ministrach
Piotr Nowak w latach 2015–20 był wiceministrem finansów, wcześniej krótko ekspertem ds. gospodarczych w kancelarii Andrzeja Dudy. Po odejściu z resortu finansów był doradcą szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz wicedyrektorem departamentu Polityki Monetarnej i Rynków Kapitałowych MFW. Przed objęciem funkcji publicznych przez ponad dziesięć lat pracował w firmach rynku finansowego. Ministerstwem rozwoju po odejściu Jarosława Gowina formalnie kierował sam Morawiecki.
Anna Moskwa, nowa minister klimatu, to absolwentka socjologii, stosunków międzynarodowych oraz ekonomii. Animatorka katolickiego Ruchu Światło-Życie. W latach 2017–20 była podsekretarzem stanu w resorcie gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, na czele którego stał Marek Gróbarczyk. Ostatnio zasiadała w zarządzie budującej farmę wiatrową na Bałtyku spółki Baltic Power, należącej do PKN Orlen i Northland Power.
Henryk Kowalczyk, który będzie wicepremierem i pokieruje Ministerstwem Rolnictwa, był przewodniczącym Komitetu Stałego Rady Ministrów za rządów Beaty Szydło, uważanym za jej prawą rękę. Krótko minister skarbu państwa. W rządzie Morawieckiego był ministrem bez teki i ministrem środowiska. Rok temu zawieszony w prawach członka PiS za złamanie dyscypliny klubowej ws. piątki dla zwierząt i głos przeciw ustawie (przywrócony po dwóch miesiącach). Jego wejście do rządu oceniane jest jako osłabienie Morawieckiego, a odejście niepopularnego na wsi ministra Pudy – traktowane jako ukłon w stronę elektoratu wiejskiego, którego PiS potrzebuje.
Kamil Bortniczuk jest posłem, był wiceministrem funduszy i polityki regionalnej, a także rzecznikiem Porozumienia Gowina. Jest jednym z liderów Partii Republikańskiej Adama Bielana, powstałej, gdy obaj zostali wykluczeni z ugrupowania Gowina.
Czytaj też: Premier traci wpływy w PKO BP. Sasin górą
Co zmieniają te zmiany?
Zmiany w rządzie Morawieckiego były zapowiadane od kilku tygodni. „Szału nie ma; to raczej niewielkie przegrupowanie po pożegnaniu Jarosława Gowina z obozem władzy oraz kilka korekt” – tak o spodziewanych roszadach pisał przed tygodniem Wojciech Szacki z „Polityki Insight”. „Rok temu ministerstwo sportu zostało – jako zbędne – zlikwidowane, teraz jest przywracane. Wicepremier Piotr Gliński (który przez ostatni rok zajmował się zarówno kulturą, jak i kulturą fizyczną, próbował protestować, ale Kaczyński brutalnie go zgasił: »Bardzo sobie cenię, lubię i rozumiem wicepremiera Glińskiego. Jednak jest potrzeba stworzenia resortu sportu i nie ma co zwlekać z decyzjami w tej sprawie«”.
Zdaniem Szackiego Kaczyński obrał kurs na trwanie. „Rozmowy rządowe były odzwierciedleniem sytuacji sejmowej, prezes PiS zaangażował się na całego w walkę o utrzymanie większości, dopieszczając każdego posła. Kaczyński nie chce przyspieszonych wyborów, liczy na to, że uda się dojechać do końca kadencji. A za kilka miesięcy do tematu rekonstrukcji wypadało pewnie będzie wrócić” – pisał nasz publicysta.
Czytaj też: Plan Bielana. Obrotowy znów atakuje