Kraj

Rachunek

Prezes podaje nam trujące menu w restauracji, w której klientów z państw unijnych się nie obsługuje.

Wycięty z tektury Mateusz Morawiecki stoi na tle zdjęcia z rzutnika. Wypełnia je żółte po horyzont rżysko, a na pierwszym planie leży symbol – beznadziejnie samotny walec słomy. Leży i czeka. Może kiedyś stanie jako pomnik obecnych rządów? To konwencja PiS w Przysusze w sobotę, 9 października. Premier rytmicznie i symetrycznie zgina łapeczki, mówiąc dawno zgrany tekst: Jest bardzo dobrze, a będzie jeszcze lepiej. Wypędzimy mroczną przeszłość spod znaku Balcerowicza i Tuska. Nie dodał, że sam w niej uczestniczył – stąd pamięta, jak plugawa była to czerń, z której szczęśliwie się wyrwał i poszedł na służbę w przyzwoitym domu. Teraz polska gospodarka nie świeci światłem odbitym. Mamy elektrownię Turów. A godność nie pozwala nam przyklękać. UE najwyżej wybuduje nam chodniki, mówił jakiś czas temu lekceważąco Morawiecki.

Dziś chodniki są pod ochroną czyścioszka Mariusza Kamińskiego i jego ekspertów badających naukowo w laboratoriach próbki szkolnej kredy, którą przed siedzibą PiS w Krakowie trzyletnia (chyba) dziewczynka narysowała domek. Jej mama dopisała pytanie „Gdzie są dzieci?”. Zaiste, wywrotowe, antypolskie i wulgarne hasło. Błyskawicznie wezwana policja kredę zarekwirowała, mamę wylegitymowała i wręczyła wezwanie na przesłuchanie. Dla dziewczynki i jej koleżanek było to pierwsze spotkanie z policją. Na pewno będą je długo i mile wspominać.

Wróćmy do konwencji PiS. Nowoczesność, ta, która przychodzi z Zachodu, jest destrukcyjna, to ideologiczne szaleństwo – zagaił pan domu, czyli Kaczyński. My potrzebujemy dobrej nowoczesności. Dodał, co pod tym słowem rozumie: kran w każdej polskiej kuchni i rezerwuar w każdej toalecie, na tapczanie „dwie pcie”, a na ścianie Matka Boska. To wszystko z własnych, zaoszczędzonych przez rząd pieniędzy.

Polityka 42.2021 (3334) z dnia 12.10.2021; Felietony; s. 105
Reklama