Mija rok, odkąd Michał Wójcik, wiceprezes Solidarnej Polski, został powołany do rządu na ministra bez teki. Do jego obowiązków należy podejmowanie zadań związanych z obroną praw obywatelskich oraz ochroną tożsamości europejskiej. Ma też monitorować dobre rozwiązania dotyczące przeciwdziałania nieprawidłowościom w tych dwóch obszarach w instytucjach publicznych (w szczególności w państwach UE). Nie do końca idzie to w parze z osobistymi i politycznymi przekonaniami ministra, które choćby ostatnio wyraził na Twitterze: „Radni Sejmiku Małopolskiego nie zgodzili się na uchylenie uchwały dotyczącej zakazu ideologii LGBT. Nie ulegli presji brukselskich urzędników. Jestem z Was bardzo dumny!”.
W KPRM do pomocy ma cały Departament Praw Obywatelskich i Tożsamości Europejskiej. Jednak do tej pory nie doprowadził do uchwalenia choćby jednej ustawy, a w opracowaniu, jak sam przyznaje, ma pięć – m.in. projekt ustawy o ochronie zwierząt, o którym jednak nic nie wiadomo. Michał Wójcik, odpowiadając niedawno na interpelację poselską w sprawie swojej rządowej działalności, napisał: „zajmuję stanowiska w kwestiach dotyczących m.in. praw osób LGBT, zasady praworządności oraz innych zagadnień z zakresu tożsamości europejskiej”. Dodaje, że przygotował „projekt uchwały Sejmu w sprawie ochrony języka polskiego jako elementu europejskiej tożsamości kulturowej oraz projekt ustawy o zakazie adopcji dzieci przez pary jednopłciowe”. Nie wiadomo, kto jest ojcem tego projektu, bo w marcu tego roku Zbigniew Ziobro ogłosił na konferencji prasowej, że „wspólnie z ministrem Michałem Wójcikiem Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało projekt, zgodnie z którym pary homoseksualne nie mogą adoptować dzieci”.
Po roku skromnej działalności ministra Wójcika można stwierdzić, że zajmuje się tym, czym rzecznik praw obywatelskich, pełnomocnik rządu ds.