Oto premier kraju UE wypowiada posłuszeństwo prawu Unii. Morawiecki żarliwy jak Ziobro
Dziś Trybunał Julii Przyłębskiej zajmował się wnioskiem premiera Mateusza Morawieckiego, nazywanym wnioskiem o uznanie wyższości prawa polskiego nad unijnym. Sprawa ma wymiar symboliczny – ze względu na osobę premiera właśnie. Oto sam szef rządu państwa członkowskiego UE wypowiada posłuszeństwo prawu Unii. Takiej sytuacji jeszcze w UE nie było.
O wycofanie wniosku apelowała do premiera Komisja Europejska, a ostatnio, w rezolucji o wolności mediów i praworządności w Polsce, również Parlament Europejski. Premier Morawiecki i PiS z resztką koalicjantów traktują tę sprawę jak obronę suwerenności.
Czytaj też: Wojna PiS z UE może być jeszcze droższa
Morawiecki żarliwy jak Ziobro
Mateusz Morawiecki sprawy nie wycofuje, choć „prezes Julia” wyraźnie opóźnia jak do tej pory jej rozpatrzenie i można przypuszczać, choćby na podstawie ujawnionej niedawno korespondencji szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka, że robi to w porozumieniu z rządem. Odwlekanie rozpatrzenia wniosku może być elementem w grze z Unią Europejską o zatwierdzenie w końcu postpandemicznego Krajowego Planu Odbudowy i przekazanie Warszawie pieniędzy z Funduszu Odbudowy. A chodzi w perspektywie kilku lat o miliardy euro – kroplówkę pieniędzy, na której PiS chce oprzeć swoje rządy.
W sensie ściśle prawnym sprawa nie ma już tak zasadniczego znaczenia, bo 14 lipca Trybunał Julii Przyłębskiej – w pięcioosobowym składzie pod wodzą byłego prokuratora PRL i byłego posła PiS Stanisława Piotrowicza – osądził już kluczowy także dla wniosku premiera artykuł.