Kraj

Światła, lasery, bajery u Hołowni. Polityczny niewypał roku

Czy jest sens czepiać się akurat Hołowni, że robi to samo co inni? Czy jest sens czepiać się akurat Hołowni, że robi to samo co inni? Andrzej Hulimka / Forum
„Jesteście zmęczeni klaskaniem? Nie jesteście? To wspaniale!”. I to by było na tyle, jeśli chodzi o „Pierwszy Kongres Ruchu Polska 2050”.

Światła, lasery, bajery. Reżyserowane dialogi, puste obietnice, przydługa konferansjerka lidera z przerwą na szytą grubymi nićmi ustawkę. Odgrywany entuzjazm publiki. Wreszcie – jako gwóźdź imprezy – reklama mobilnej aplikacji, która uzdrowi polską demokrację. Ściągajmy ją więc czym prędzej na telefony, jeżeli chcemy poczuć się wreszcie prawdziwymi obywatelami!

Mocne… Wielkie brawa dla reżysera, scenografa, oświetleniowca, marketingowca, copywritera, specjalisty od fokusów. Zapewne sporo się w ostatnim czasie napracowali, aby to coś miało ręce i nogi. O jednym tylko nie pomyśleli, widać im umknęło. O polityce, ale to drobiazg.

Jedni przemawiają, drudzy klaszczą

Nie nazywajmy już więcej takich imprez kongresami. To tylko pleniący się w naszej polityce niczym chwast format wyborczej konwencji, który już nawet nie potrzebuje kampanii i wyborów. Polityczne reklamiarstwo pod telewizję i sieciowe streamy, jedynie pozorujące prawdziwą debatę. Bo kongres to spotkanie demokratycznie wybranych delegatów, szczera dyskusja o kierunkach rozwoju organizacji oraz jej ideach, rozliczenie kierownictwa, głosowanie uchwał i stanowisk. Kiedy polskie partie jeszcze były z ducha demokratyczne, cyklicznie organizowały takie imprezy. Ale to było dawno i tamte czasy pewnie już nie wrócą.

Dziś to nie do pomyślenia, żeby z własnej woli na oczach opinii publicznej przeprowadzać wiwisekcję ruchu politycznego i otwierać jego bijące demokratyczne serce, ujawniając wewnętrzne spory i podziały. Teraz liczy się przekaz, forma i dyscyplina. W partiach typu wodzowskiego musi być widoczna jedność kierownictwa z dołami.

Reklama