Do Włodzimierza Czarzastego 7 lipca trafił list podpisany przez 17 parlamentarzystów klubu Lewicy – szesnastu posłów byłego SLD oraz senatora Wojciecha Koniecznego z PPS. Był on reakcją na zawieszenie przez lidera Nowej Lewicy dwójki śląskich radnych oraz szefa tamtejszych struktur, europosła i wiceprzewodniczącego partii Marka Balta.
Czarzasty argumentował, że radni wielokrotnie głosowali razem z PiS, a ostatnio poparli udzielenie absolutorium i wotum zaufania kontrolowanemu przez partię rządzącą zarządowi województwa, zaś Balt na to nie zareagował.
Parlamentarzyści w liście stwierdzili, że „taki zarzut sformułowany przez architekta negocjacji z PiS w sprawie Krajowego Planu Odbudowy zawiera w sobie potężny ładunek komiczny”. Zażądali zwołania zarządu partii poszerzonego o liderów regionalnych oraz posłów i europosłów nie później niż do 10 lipca, apelując o „szczerą rozmowę i wspólne działanie”. Ten postulat nie został jednak spełniony, a zarząd zgodnie z planem zbierze się tydzień później.
Zawieszenie Balta, uznawanego za jednego z czołowych przeciwników Czarzastego, zmobilizowało buntowników, ale źródła niezadowolenia w partii są głębsze. Pierwszym jest fakt, że lider Nowej Lewicy wszedł w negocjacje z PiS w sprawie KPO. Jego przeciwnicy twierdzą, że zarzuty w tej sprawie często pojawiają się na spotkaniach z wyborcami, a Czarzasty nie skonsultował tej decyzji dostatecznie z innymi członkami władz partii. Drugim źródłem napięcia jest kończący się po ponad półtora roku proces połączenia dawnego SLD z Wiosną. Formacja Roberta Biedronia podjęła 11 czerwca decyzję o samorozwiązaniu, a jej działacze mają stworzyć jedną z dwóch frakcji we wspólnej partii. Każda z nich ma mieć swojego współprzewodniczącego (domyślnie Czarzastego i Biedronia); podobna dwuwładza obowiązywać będzie na poziomie wojewódzkim.