Chętnie byśmy oglądnęli specjalne posiedzenie Sejmu w sprawie cyberbezpieczeństwa zwołane na środę na wniosek premiera. Ale nie obejrzymy – ani my dziennikarze, ani obywatele, bo marszałek Witek przewidziała je w trybie niejawnym. Są dwa powody, by opinia publiczna jak najszybciej dowiedziała się czegoś więcej o ataku hakerskim na prywatne konto szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka.
Działka wicepremiera Kaczyńskiego
Pierwszy: to działka wicepremiera do spraw bezpieczeństwa państwa Jarosława Kaczyńskiego i współpracujących z nim na tym polu służb specjalnych. Zhakowanie prywatnego konta dygnitarza państwowego kieruje uwagę na ich działalność i nieodpowiedzialne zachowanie rządowych oficjeli. Tymczasem można mieć wrażenie, że specsesja sejmowa ma na celu odwrócenie uwagi od tego tematu, a przerzucenie odpowiedzialności na serwis pocztowy Wirtualnej Polski.
Po drugie: to sprawa szersza, dotycząca polityków rożnych opcji, nie tylko z obozu Zjednoczonej Prawicy. Są informacje o atakach na prywatne skrzynki pocztowe nie tylko należące do nich, ale też do polityków opozycji. Jedni i drudzy powinni uważać na hakerów, ale szczególnie powinni uważać politycy obozu obecnej władzy. Tymczasem sam premier Morawiecki unika jasnej odpowiedzi, czy korzysta ze swojej prywatnej skrzynki w godzinach pracy.
Czytaj też: Co Rosjanie mają na Jarosława Kaczyńskiego?