NIK Mariana Banasia skierowała doniesienia do prokuratury Ziobry na premiera Morawieckiego, szefa jego kancelarii Michała Dworczyka, szefa MSWiA Michała Kamińskiego oraz szefa Ministerstwa Aktywów Państwowych Jacka Sasina. Chodzi o bezprawne działania w sprawie tzw. wyborów kopertowych. Premier – jak wiadomo to już z wcześniejszego wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego – zlecił przygotowania do wyborów, nie mając do tego podstawy prawnej, czym rażąco naruszył prawo. Podobnie jak minister Dworczyk. NIK donosi więc, że nadużyli władzy (art. 231 kk). Z kolei ministrowie Kamiński i Sasin nie dopełnili obowiązków (też art. 231 kk), bo nie wykonali decyzji premiera o przygotowaniach do wyborów. Nie zaskarżyli jej, a więc, mimo swojej bezprawności, ich obowiązywała.
Banaś przerzucił więc piłeczkę na boisko Ziobry – który też jest skłócony z premierem. Prokurator generalny Ziobro natychmiast oświadczył, że Morawiecki postąpił tak, jak należało, a wszystkiemu winna jest opozycja, która „podżegała prezydentów miast do tego, by zablokowali przeprowadzenie wyborów. To oni odpowiadają za podjęcie działań ze strony pana premiera, by wymogom konstytucji stało się zadość i prezydent został wybrany”.
Można jednak śmiało obstawiać, że Ziobro nie pozbędzie się tak łatwo możliwości trzymania Morawieckiego w szachu. Sprawy „dwóch wież” prezesa Kaczyńskiego prokuratura Ziobry nie rozstrzygała: wszcząć śledztwo czy nie – przez dziesięć miesięcy (mimo że na decyzję ustawowo miała 30 dni). Decyzja o odmowie wszczęcia pojawiła się dopiero tuż przed wyborami parlamentarnymi, gdy miejsca na listach wyborczych były zaklepane.
Organa kontrolne mają w dzisiejszej Polsce charakter autorski. Obok NIK Banasia i prokuratury Ziobry jest też Trybunał Przyłębskiej.