Kraj

„Zapomniała stanika”? Seksistowska awantura o happening

Aktywistka i performerka Jana Shostak podczas demonstracji przed siedzibą przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Warszawie. 24 maja 2021 r. Aktywistka i performerka Jana Shostak podczas demonstracji przed siedzibą przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Warszawie. 24 maja 2021 r. Mateusz Włodarczyk / Agencja Gazeta
Ze sprawą Jany Shostak wiążą się dla mnie same zdziwienia. Debata poszła w inną stronę, niż powinna, znalazła się gdzieś z boku, unikając przepracowania spraw najważniejszych.

Można przytaczać przesycane seksizmem komentarze, które posypały się po wystąpieniu białoruskiej opozycjonistki i artystki ze wszystkich stron. Kobiety i mężczyźni, z prawa i z lewa, zarzucają Shostak, że chyba „tak naprawdę nie chodzi jej o Białoruś”, że „zapomniała stanika”, a nawet że chyba jest przed menstruacją, skoro tak dobrze widać jej sutki. Komentowano także rozmiar i kształt jej piersi.

Czytaj też: Kłamstwa Łukaszenki i kolejne wyroki

Upupianie kobiet na tle ich płci i seksualności

Moje pierwsze zdziwienie wynika z tego, że osoby z lewicy, a w szczególności kobiety, wypowiadają się w sposób seksistowski. W ostatnich tygodniach skandal wywołał wywiad w „Gazecie Wyborczej”, w którym wicemarszałkini Senatu przytoczyła słowa Włodzimierza Czarzastego: „była już taka grzeczna”, a po jej medialnych występach pragnąłby ją „odstrzelić”. Słusznie oburzano się wtedy, że polityk lewicy prezentuje tak daleko idący patriarchalizm. To, że podobne w tonie wypowiedzi padają z ust kobiet na lewicy, jest niepokojące i skłania do zadawania pytań o kondycję całej tej opcji politycznej.

Reklama