Akcja szczepienia celebrytów na WUM poruszyła polską opinię publiczną, a duży wpływ na takie, a nie inne reakcje miało zapewne to, jak wyglądała lista osób dopuszczonych do zastrzyku poza kolejnością. Od Leszka Millera po Krystynę Jandę – wyglądała jak ulepiona ze snów pisowskich sztabowców o trzęsącym Polską „układzie”. Ostatecznie, jak się okazało, więcej mówiła o prywatnych kontaktach dyrektora szpitala. A efekt zamieszania był dwojaki. Z jednej strony osłabła niechęć Polaków do szczepienia się. Z drugiej politycy dostali jasny sygnał: kto spróbuje wejść do kolejki spoza listy, zostanie surowo ukarany.
Tymczasem w grupie „0”, pierwszej uprawnionej do szczepienia, znalazło się kilku samorządowców i poseł PiS Zbigniew Girzyński. Ten ostatni, mimo swej popularności, w efekcie został zawieszony w prawach członka partii.
Szczepienia polityków. Ściśle tajne
Od tego momentu szczepienia polityków powinny być całkowicie transparentne. Jak i kiedy zaszczepił się w takim razie Jarosław Kaczyński? Nie wiadomo. Ciekawskim musi wystarczyć lakoniczna wypowiedź posła Radosława Fogla. Jak wyjawił 11 marca, chociaż szczepienia to „prywatna sprawa każdego człowieka”, może zdradzić, że „pan prezes czekał na termin dla swojego rocznika, zapisał się i jest już kilka dni po pierwszej dawce”.