Kraj

Machina ruszyła. Czy Trybunał Przyłębskiej sparaliżuje RPO?

12 kwietnia 2021 r. Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar w drodze na rozprawę w Trybunale Konstytucyjnym 12 kwietnia 2021 r. Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar w drodze na rozprawę w Trybunale Konstytucyjnym Adam Stępień / Agencja Gazeta
Z wypowiedzi posłów PiS można wysnuć przypuszczenie, jaki jest pożądany przez partię Kaczyńskiego skutek wniosku do Trybunału Julii Przyłębskiej: opróżnić fotel RPO, a tym samym uniemożliwić działanie całej instytucji.

Do dziesięciu razy sztuka: Trybunał Julii Przyłębskiej rozpoczął rozpoznawanie wniosku grupy posłów PiS zmierzającego do uniemożliwienia prof. Adamowi Bodnarowi pełnienia urzędu RPO do czasu wyboru następcy. Do tej pory rozprawy były odwoływane, najczęściej nawet bez podania powodu. Dzisiejsza się odbyła, ale po nieco ponad godzinie. Po zaprezentowaniu stanowisk przez strony odroczono ją do wtorku.

Czytaj też: Casting na RPO. Raczej znów nie będzie zwycięzcy

W składzie Przyłębska i Piotrowicz

Cztery dni przed rozprawą RPO złożył wniosek o wyłączenie ze składu sądzącego Julii Przyłębskiej. Zarzucił jej brak obiektywizmu, czego dowodem jest m.in. bezprawna zmiana składu sądzącego przed poprzednim terminem rozprawy. Profesora uniwersytetu we Wrocławiu Rafała Wojciechowskiego Przyłębska zastąpiła byłym działaczem PiS Bartłomiejem Sochańskim. Wniosek oczywiście oddalono. Jego kopię Adam Bodnar wysłał do prezydenta Andrzeja Dudy i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry jako osób, które mogą zainicjować postępowanie dyscyplinarne przeciwko Julii Przyłębskiej. A także do Pierwszej Prezes SN Małgorzaty Manowskiej, która taki zamiar opiniuje.

Wcześniej Trybunał odrzucił inne wnioski RPO. O wyłączenie Stanisława Piotrowicza – za stronniczość, której wyrazem były negatywne wypowiedzi oceniające Bodnara i fakt, że miałby sądzić sprawę wniesioną przez swoich niedawnych partyjnych kolegów. I o wyłączenie Justyna Piskorskiego – jako dublera sędziego bez prawa do zasiadania w Trybunale.

Czytaj też: Bodnar forever. PiS ma kłopot z następcą RPO

Mularczyk a pisowska praktyka

Na rozprawie Adam Bodnar reprezentował urząd RPO sam, bo – z uzasadnieniem pandemicznym – Julia Przyłębska wydała zarządzenie, że każdą ze stron może reprezentować jedna osoba. Wnioskodawców reprezentował poseł PiS Marek Ast. Marszałka Sejmu – poseł Arkadiusz Mularczyk.

Ich argumentacja wygląda tak: konstytucja nie zawiera przepisu pozwalającego RPO urzędować po zakończeniu kadencji do czasu wyboru następcy, choć robi to np. w przypadku rządu, prezydenta czy marszałka Sejmu. Zatem przepis w ustawie o RPO pozwalający na taką kontynuację ma naruszać art. 2 konstytucji – zasadę zaufania do państwa i prawa, art. 209 – określający, że kadencja RPO to pięć lat, a także art. 7 – zasadę działania władz publicznych na podstawie i w granicach prawa (przedstawiciel Prokuratora Generalnego dostrzegł sprzeczność tylko z art. 209).

Mocno zaskakujące, zważywszy na dotychczasową praktykę rządów PiS, było uzasadnienie Mularczyka, dlaczego ustawą o RPO nie można było uregulować, że dotychczasowy rzecznik pełni funkcję do czasu wyboru następcy. „Gdyby przyjąć interpretację, że można ustawami zmieniać postanowienia konstytucji, wprowadziłoby to chaos prawny” – stwierdził, zupełnie nie zważając na to, co dzieje się w Polsce od 2015 r.

Bodnar argumentował z kolei, że przepis o kontynuowaniu sprawowania urzędu do czasu wyboru następcy jest też w innych ustawach – np. o NIK, NBP czy Rzeczniku Praw Dziecka. I że służy on zagwarantowaniu ochrony praw i wolności obywatelskich, których przestrzeganie gwarantuje już preambuła do konstytucji. Że wszyscy dotychczasowi RPO – z wyjątkiem dr. Janusza Kochanowskiego, który zginął w katastrofie smoleńskiej – pełniło urząd po wygaśnięciu kadencji. I że usunięcie przepisu zapewniającego ciągłość działania RPO naruszy art. 80 konstytucji, który gwarantuje prawo składania skarg do Rzecznika Praw Obywatelskich. Zauważył, że brak urzędującego RPO zagrozi międzynarodowym zobowiązaniom Polski, bo rzecznik wykonuje np. oenzetowską Konwencję Przeciw Torturom (Mechanizm Prewencji Tortur), jest krajowym organem ds. równości (wykonując unijne dyrektywy równościowe) oraz organem monitorującym oenzetowską Konwencję o Prawach Osób z Niepełnosprawnościami.

Czytaj też: PiS, czyli przyrodzone pany

Przyłębska odracza po godzinie

Posłowie PiS najwyraźniej są zdania, że lepiej, jeśli RPO nie będzie, niż gdyby miał nim być Adam Bodnar. „Pat w sprawie wyboru następcy może trwać w nieskończoność, nawet w kolejnej kadencji Sejmu” (to Ast). „Będziemy mieli: Bodnar do emerytury?” (to Mularczyk).

Z tych wypowiedzi można wysnuć wniosek, że taki właśnie jest pożądany przez PiS skutek wniosku do Trybunału Julii Przyłębskiej: opróżnić fotel RPO, a tym samym uniemożliwić działanie całej instytucji. Potwierdzają to dodatkowo słowa Asta, który dowodził, że pełnienie funkcji przez rzecznika, któremu skończyła się kadencja, należy uznać za tworzenie instytucji pełniącego obowiązki rzecznika, a taka funkcja w konstytucji nie występuje. Zatem wcześniejsze domysły, że PiS chce ustawą taką funkcję wprowadzić, wyglądają na chybione. Chodzi najwyraźniej o paraliż instytucji, a nie o jej przejęcie.

Naruszenie gwarancji kontynuacji działania RPO za sprzeczne z europejskimi standardami ochrony praw i wolności europejskich uznały m.in. Komisja Wenecka, Europejska Sieć Krajowych Instytucji Praw Człowieka i wiceszefowa Komisji Europejskiej Věra Jourová.

We wtorek ciąg dalszy rozprawy – o ile nie zostanie znów odroczona. Dlaczego dziś Julia Przyłębska już po godzinie ogłosiła, że kontynuować będzie następnego dnia? Przyczyną może być konieczność zmiany przygotowanego projektu wyroku. Bodnar zwrócił bowiem uwagę, że wniosek uzupełniający – o sprzeczności skarżonego przepisu także z art. 7 konstytucji – został podpisany tylko przez część wnioskodawców (brakuje podpisu m.in. posła Mularczyka). Jeśli wyrok miałby uznać niekonstytucyjność z tego powodu, byłby to dodatkowy (poza obecnością dublera sędziego) powód do jego kwestionowania.

Czytaj też: Nominacje dla religijnych radykałów to nie przypadek

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną