Kraj

Poparzony przez historię

Niniejszym zaświadcza się, że książka Artura Domosławskiego „Wygnaniec. 21 scen z życia Zygmunta Baumana” to znakomita biografia, która jest wydarzeniem.

Na bohaterów swoich biografii Domosławski wybiera wybitnych ludzi „lewicy po przejściach”. Zarówno Ryszard Kapuściński (bohater poprzedniej książki A.D.), jak i Bauman dorastają w czasie instalacji systemu, są po jego stronie zaangażowani, Bauman był wręcz fanatykiem. Z czasem robią światową karierę, rozstają się z partią, ale nie z lewicą – tej pozostaną wierni. Do pewnego stopnia ich śladami idzie też Domosławski. Choć ukończył szkołę teatralną, specjalizuje się w Ameryce Łacińskiej, pisze o nędzy, rozwarstwieniu, dyktaturach, zamachach stanu, których tropy prowadzą często na północ od Rio Grande. Artur Domosławski nie ukrywa swoich przekonań, co widać np. w ocenie PRL.

Bauman – w odróżnieniu od tych „byłych”, którzy chętnie by zapomnieli o swojej przeszłości, nigdy nie odciął się od lewicy i – w odróżnieniu od Kołakowskiego – nie dotarł na drugi brzeg, by stanąć na gruncie antykomunizmu.

Kimże więc był? Wedle Domosławskiego był człowiekiem, który całe życie poszukiwał swojej tożsamości. Może to właśnie było przyczyną jego osamotnienia. Nie porwał go żaden (poza młodzieńczym komunizowaniem) strumień, żaden nurt, w którym mógłby się zanurzyć i płynąć. Wszędzie był trochę obcy, inny, nieswój. Na ile inni, np. partyjni „rewizjoniści”, nie uznawali go za swojego, a na ile on wolał się trzymać od nich w bezpiecznej odległości – nie potrafię ocenić. Mogła to być różnica poglądów na temat granic lojalizmu lub oporu wobec komunizmu, koniunkturalizm, strach – kim ja jestem, żeby oceniać – jak mówi papież Franciszek.

Bauman – Polak czy Żyd? Urodzony w rodzinie żydowskiej, w Poznaniu, który był wówczas stolicą Narodowej Demokracji i siedliskiem antysemityzmu, po wygnaniu z Polski w ramach kampanii antysemickiej trafia do Izraela (1971 r.

Polityka 14.2021 (3306) z dnia 30.03.2021; Felietony; s. 104
Reklama