Kraj

Wróblewski na RPO? Upokorzyć i przykryć

Bartłomiej Wróblewski (z lewej) na wieczorze wyborczym PiS po ostatnich wyborach do Sejmu. Obok przyszła wicepremier Jadwiga Emilewicz Bartłomiej Wróblewski (z lewej) na wieczorze wyborczym PiS po ostatnich wyborach do Sejmu. Obok przyszła wicepremier Jadwiga Emilewicz Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta
To propozycja z tej samej serii co uczynienie Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza sędziami Trybunału Konstytucyjnego. Kpina z urzędu i zawłaszczenie kolejnej instytucji kontrolującej władzę polityczną.

Czy zapowiedź kandydatury posła PiS Bartłomieja Wróblewskiego na urząd RPO jest li tylko prowokacją? Okazaniem pogardy tej części społeczeństwa, która sprzeciwia się antyaborcyjnemu wyrokowi Trybunału Przyłębskiej? Wróblewski jest nie tylko inicjatorem wniosku do TK, nie tylko posłem, ale też prominentnym działaczem PiS w Wielkopolsce. W partii od 2013 r. – a więc nie jest, jak poprzedni kandydat Piotr Wawrzyk, transferem (z PSL), lecz zaprawionym w bojach, sprawdzonym ideowo partyjnym towarzyszem.

Jednostka zerem, jednostka bzdurą

Nie ma nic nieoczekiwanego w tym, że partia zgłasza na urząd osobę bliską jej ideowo. Ale co innego bliskość ideowa, a co innego partyjna służba. A w przypadku Rzecznika Praw Obywatelskich chodzi o stanie na straży praw i wolności genetycznie liberalnych. Chodzi o prawa człowieka, a nie zbiorowości. RPO – według konstytucji i europejskiej tradycji tego urzędu – nie broni praw „narodu”, tylko jednostek.

Ale w świecie według PiS i jego funkcjonariuszy niczym w poemacie Majakowskiego o Leninie: „jednostka zerem, jednostka bzdurą”. Jednostka liczy się przede wszystkim jako część zbiorowości, a jej dobro powinno ustąpić przed dobrem tej zbiorowości. Na przykład kobieta powinna cierpliwie wytrwać w małżeństwie, znosząc przemoc dla dobra zbiorowości, jaką jest rodzina. Podobnie dzieci powinny w takiej rodzinie pozostać za wszelką cenę. Dobro jednostki powinno też ustąpić przed ideologią, np.

Reklama