Kraj

Władza zakłada butę

Co psychiatra powiedziałby o polskich politykach

Osoby, dla których jedynym sensem życia jest władza nad innymi, żyją w szczelnych maskach. Osoby, dla których jedynym sensem życia jest władza nad innymi, żyją w szczelnych maskach. Iza Kucharska
Dziś coraz łatwiej dojść do władzy ludziom odbiegającym od psychicznej równowagi. System polityczny konstruowany w Polsce od sześciu lat ścieli drogę dla rozmaitych osobliwości psychologicznych. Takie pojęcia, jak narcyzm, megalomania, zespół Delbrücka, towarzyszą opisom naszych rządzących coraz częściej.

Wybuchy wściekłości Jarosława Kaczyńskiego, spiskomania Antoniego Macierewicza, nawykowa kłamliwość Mateusza Morawieckiego, zajadła mściwość Zbigniewa Ziobry – wszystko to budzi podejrzenie, że w grę wchodzić może jakiś rodzaj zaburzeń psychicznych. A przecież za tymi postaciami podążają zastępy wiernych wykonawców i piewców mglistej, mrocznej, obłędnej wizji narodowo-wyznaniowej autokracji; ludzi z mocno zredukowanym poczuciem winy i wstydu. Zaślepionych, zmanipulowanych, cynicznych? Czy może też dotkniętych jakąś niedoskonałością? Osobliwą praktyką jest też usprawiedliwienie zachowań polityków ewentualnymi właściwościami psychicznymi, których należałoby im współczuć. Tak było niedawno z Danielem Obajtkiem, którego ograniczony kod językowy, czyli prostactwo, próbowano wyjaśnić zespołem Gilles’a de Tourette’a.

Ameryka: najgroźniejszy człowiek świata

Gdyby nie dramatyczna historia odspawania Donalda Trumpa od amerykańskiej demokracji, świat psychologii i psychiatrii pewnie dalej trwałby w dyskrecji i powściągliwości, jeśli chodzi o diagnozowanie wodzów, populistycznych guru, dyktatorów, tłumacząc, że to nieetyczne badać pacjenta zaocznie bez jego wiedzy i zgody.

Na straży niepisanej, wpierw amerykańskiej, a wkrótce globalnej umowy stoi tzw. zasada Goldwatera. W 1964 r. magazyn „Fact” opublikował wyniki ankiety przeprowadzonej wśród psychiatrów, czy ich zdaniem kandydat na prezydenta Barry Goldwater ma ku temu kwalifikacje. Zdaniem większości – nie, z powodu osobowości paranoicznej. Po przegranych wyborach Goldwater pozwał wydawcę magazynu i wygrał 75 tys. dol. zadośćuczynienia.

Jednakże właśnie w USA w ostatnich kilku latach dokonano fundamentalnych wyłomów. Nie chodzi tylko o publikacje dziennikarskie, jak „Ogień i furia” Michaela Wolfa, opisującą zachowania Trumpa i chaotyczne relacje w obsadzie Białego Domu, czy też książkę siostrzenicy byłego prezydenta (psycholożki) Mary L.

Polityka 11.2021 (3303) z dnia 09.03.2021; Temat z okładki; s. 12
Oryginalny tytuł tekstu: "Władza zakłada butę"
Reklama