ŁUKASZ LIPIŃSKI: PO proponuje „koalicję 276” Hołowni, Lewicy i ludowcom. Co PSL na to?
PIOTR ZGORZELSKI: To jest jakiś pomysł. Krytycy najpierw mają pretensje, że Platforma nic nie robi, a jak coś zrobiła, to się na nią rzucają. Zarzuty typu: „czy dostali zgodę na użycie logo PSL” albo „dlaczego nie było kobiety”, są niepoważne. Jak nie mają liderki, to jej nie mają – mieli kandydatkę na prezydenta i wyszło, jak wyszło.
Sama konwencja była dla mnie interesującym, dynamicznym widowiskiem z udziałem dwóch liderów. Moim zdaniem była bardziej skierowana do środka, na umocnienie elektoratu Platformy, niż na zewnątrz. Nie sądzę, żeby chciała w środku pandemii opowiadać pozostałym wyborcom o niebie zamiast o chlebie. Można mówić o Trybunale czy KRS, które pod rządami PiS stają się atrapami, ale dzisiaj ludzie tracą pracę, zdrowie i życie.
Czytaj też: PSL szuka trzeciej drogi
Wy macie inny pomysł: dwa bloki. PO z lewicą na centrolewicy, wy z Hołownią na centroprawicy.
Warunki gry w wyborach do Sejmu wyznaczą dwaj faceci: d’Hondt i Kaczyński. Jarosław Kaczyński zrobi wszystko, żeby na rzecz PiS działały prawo wyborcze, termin, warunki. Z kolei z punktu widzenia ordynacji d’Hondta, która preferuje duże ugrupowania, pewnie byłoby optymalnie, gdyby opozycja poszła jednym blokiem. Ale gdyby jedna lista była panaceum, to powinniśmy wygrać już w wyborach do Parlamentu Europejskiego 2019, a już na pewno w drugiej turze wyborów prezydenckich, kiedy wszyscy poparliśmy Rafała Trzaskowskiego.