Jacek Sasin potrafi zadbać o politycznych współpracowników. W styczniu na szefa swojego wicepremierskiego gabinetu politycznego awansował Ryszarda Madziara. Wcześniej Madziar był szefem gabinetu Sasina w Ministerstwie Aktywów Państwowych. W MAP jego miejsce zajął Marcin Kowalczyk. Kowalczyk, przechodząc do resortu, musiał pożegnać się z fotelem prezesa państwowej PGE Dystrybucja, a także – wysoką pensją. Jednak Jacek Sasin, który ma władzę nad intratnymi stanowiskami w państwowych spółkach, do 8 tys. zł pensji szefa gabinetu dorzucił jeszcze Kowalczykowi miejsca w dwóch radach nadzorczych (PKP Cargo i PGE), czym wyrównał mu finansowe straty – miesięcznie dorobi bowiem ok. 22 tys. zł.
Ryszard Madziar, były burmistrz Wołomina, który w chudych latach poratował Sasina pracą w urzędzie, już rok temu został członkiem rady nadzorczej Totalizatora Sportowego, a latem – także rady energetycznej spółki Tauron. Dodatkowo od czterech lat jego żona jest prezeską spółki Rondo (spółka córka PGZ) z pensją ponad 11 tys. miesięcznie. Rok temu zapytaliśmy MAP o wykształcenie Ryszarda Madziara, bo zgłosiły się do nas osoby, które podają je w wątpliwość. Do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Nie tylko wicepremier Sasin urządził sobie dwa gabinety. Wicepremierzy Jarosław Gowin i Piotr Gliński też mają po dwa, w swoich resortach i w KPRM. Z czterech wicepremierów najliczniejszy gabinet przy Al. Ujazdowskich ma Jarosław Kaczyński, jednak żadnemu z jego czterech członków nie załatwił dodatkowej fuchy w państwowej spółce. Również żaden z czterech resortowych współpracowników Jarosława Gowina nie dorabia w spółkach. Za to dwóch z siedmiu doradców z ministerialnego gabinetu Jarosława Gowina i owszem. Szef jego gabinetu Tomasz Michałowski – w radzie nadzorczej Dolnośląskich Zakładów Usługowo-Produkcyjnych, a doradca Michał Olszewski – w dwóch innych radach nadzorczych.