W tym sezonie grzewczym nie uwolnimy się od zimowego smogu i niewiele tu zmienią pandemiczne okoliczności. Pewnie będzie podobnie źle, jak w ubiegłych latach. W najnowszym sprawozdaniu Europejskiej Agencji Środowiska (EEA), która operuje danymi z 2018 r., Polska znów przedstawiana jest jako wyspa bordowych i czerwonych kropek, oznaczających rekordowe stężenia pyłów zawierających m.in. silnie rakotwórczy benzo(a)piren, produkt ogrzewania domów węglem i drewnem. W kategorii jego emisji jesteśmy absolutnym mistrzem Europy: roczny limit został przekroczony w…136 ze 139 stacji pomiarowych – z reguły kilku-, a w jednej aż osiemnastokrotnie! Według EEA długotrwałe wdychanie składników drobniutkiego pyłu zawieszonego PM2,5 prowadzi rokrocznie do przedwczesnych zgonów 46 tys. Polaków.
I choć pielęgnujemy przekonanie o pozostawaniu w smogowej awangardzie kontynentu, to unijną wartość dopuszczalną dla PM2,5 przebiły także Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Rumunia i Włochy. W Italii ze smogiem zmaga się Neapol (częściowo winne są liczne tam piece do pizzy opalane drewnem) i cała przemysłowa północ jeżdżąca milionami samochodów z silnikami diesla. Bywają dni, gdy Mediolan jest Żywcem, Rybnikiem i Pszczyną Europy. Przypadek stolicy Lombardii i lombardzkie postępy koronawirusa sugerują korelacje smogu z covidem. EEA zwraca uwagę, że życie w smogu prowadzi do rozwoju chorób układu krążenia i oddechowego, zwiększające ryzyko ciężkich covidowych powikłań, ze zgonem włącznie. Dotąd nie wykazano związku między zanieczyszczeniem powietrza a ostrością przebiegu zakażenia.
Mimo antysmogowego wzmożenia marsz do oczyszczenia polskiego powietrza będzie długi. Rządowy program Czyste Powietrze zakłada dofinasowanie dla 3 mln gospodarstw w ciągu dekady, ale przy zachowaniu dotychczasowego tempa (w dwa lata złożono 177 tys.