„Nie ma już opozycyjnej większości w Senacie” – krzyczy w „Dzienniku. Gazecie Prawnej” tytuł rozmowy z wicemarszałkiem Sejmu Piotrem Zgorzelskim z PSL, głównym strategiem politycznym tej partii. Przypomnijmy: w zeszłorocznych wyborach mimo przegranej w wyborach do Sejmu opozycji udało się dość sensacyjnie zdobyć minimalną większość w stuosobowym Senacie. PiS ma tam wprawdzie najwięcej deputowanych (48), ale przewagę 51 głosów ma opozycyjny alians Koalicji Obywatelskiej (43), PSL (trzech) i Lewicy (dwoje), wsparty przez trójkę senatorów niezależnych.
Teraz Zgorzelski mówi, że tej większości nie ma. „Szansa na stworzenie w Senacie wspólnoty wartości i celów została pogrzebana. W takiej formule potrzebne jest minimum szacunku dla przekonań i wartości partnerów koalicyjnych” – narzeka ludowiec, powołując się na brak jedności opozycji przy tzw. piątce dla zwierząt. Ale wygląda to tylko na pretekst, ludowcom chodzi o coś innego.
Czytaj też: „Piątka Kaczyńskiego”. Wygrali wszyscy, którzy mieli stracić
Środkiem polskiej drogi
Według sondaży w ostatnich tygodniach PiS porzuciła prawie jedna czwarta wyborców, którzy w badaniach przeszli do kategorii niezdecydowanych i niegłosujących. To w największej części elektorat centrowy, zawiedziony efektami rządowej walki z pandemią i niezadowolony z ostrego skrętu obozu władzy w prawo (zapowiadanego weta w Unii, radykalnych wystąpień Zbigniewa Ziobry czy Przemysława Czarnka).