Kraj

Marcin Król (1944–2020). Uwodzicielski talent do prowadzenia rozmowy

Prof. Marcin Król Prof. Marcin Król Darek Iwański / Forum
Lgnęli do niego ludzie głodni rozmowy o sprawach ważnych, publicznych. I to była rzeczywiście rozmowa o poszukiwaniu sensownych odpowiedzi.

Na dłuższy tekst przyjdzie jeszcze czas. Marcin Król zostawił niemały dorobek myśli, złożonych w różne formy publikacji, nad którymi będziemy się głowić. Jako filozof stawiał trafne pytania. Miał zacięcie publicysty, a jako historyk idei był wyśmienitym przewodnikiem i nie stronił od wyrazistych odpowiedzi. Był też wyjątkowym nauczycielem: potrafił zarówno wygłaszać fenomenalnie erudycyjne wykłady, jak i przewodzić angażującym seminariom.

Umiał gromadzić silne osobowości

Być może dzięki tej uwodzicielskiej sztuce dialogu lgnęli do niego ludzie głodni rozmowy o sprawach ważnych – publicznych – bez obaw o partyjną stronniczość. To rzeczywiście była rozmowa o poszukiwaniu sensownych odpowiedzi. Zapewne dlatego z jego inicjatywy lub przy jego udziale powstało tyle instytucji, znanych i mniej znanych – nie będę tu wskazywał konkretnej, by żadnej nie pominąć. Dobrze zapamiętałem słowa jednego z jego wychowanków, który co prawda rozstał się z nim w niezgodzie, ale pamiętał, jak wiele mu zawdzięczał i zawsze, gdy potrzebował, mógł liczyć na wsparcie.

Umiejętność gromadzenia wokół silnych osobowości o często przeciwnych poglądach i dyskutowania nie tylko z nimi, ale także między nimi – nie jest dziś w zasadzie modna. Medialne debaty są przeważnie równoległymi monologami dla przekonanych. Z Marcinem Królem równie dobrze prowadziło się rozmowy na seminariach, co słuchało go w wywiadach, bo nie rozmawiał wyłącznie dla rozrywki. Owszem, bywał szalenie zabawny, lubił dowcip – to były nieodłączne elementy rozmowy. Ale nie monologował. Miał też zadziorny temperament – jednym lekceważącym zdaniem potrafił zirytować tabuny zarozumiałych polemistów.

Reklama