Truizmem jest powiedzenie, że pandemia to zjawisko naturalne. To jednak nie znaczy, że całkowicie niezależnym od człowieka. W czasach dawniejszych, np. jeszcze w związku z tzw. hiszpanką po I wojnie światowej, możliwości opanowania epidemii były niewielkie. Sytuacja zaczęła się zmieniać w związku z postępami medycyny, organizacją służby zdrowia i powszechnością dostępu do niej. Zawsze tak było, że środki ostrożności chroniące przed zarazą odgrywały istotną rolę w jej opanowaniu. Nie inaczej jest w przypadku koronawirusa.
Bez zbiorowego przestrzegania środków ostrożności wymaganych przez ekspertów i instytucje nie ma skutecznej walki z tą, jak niektórzy mówią, dżumą XXI w. To, że owe rekomendacje mogą być szybko komunikowane przez środki masowego przekazu, jest rzeczą niezwykle ważną, ale jeśli ludzie nie słuchają – skutki bywają tragiczne. Hiszpanka trwała dwa lata i uśmierciła 20–50 mln ludzi, a niektórzy twierdzą, że nawet 100 mln. Covid-19 rozpowszechnia się od dziesięciu miesięcy i na razie spowodował 1,1 mln ofiar śmiertelnych. Różnica może napawać optymizmem, ale ludzkość musi być czujna.
Podkast: Czy w erze koronawirusa warto pamiętać o hiszpance?
Polska na tle Europy. Nie za dobrze
Rządy nie zakażają, ale mają organizować walkę z pandemią przez zbieranie, przetwarzanie i przekazywanie informacji, podejmowanie działań na rzecz produkcji leków i ich dystrybucji, dbać o służbę ochrony zdrowia, w szczególności przygotowywać ją na wypadek znacznego przyspieszenia epidemii, wprowadzać niezbędne restrykcje i egzekwować ich przestrzeganie.