Kraj

Hegel, nasz ojciec

Z Heglem można się spierać tak jak z ojcem – i tak będzie się „z niego”.

Któż nie słyszał o duchu subiektywnym, obiektywnym i absolutnym? Że ten pierwszy to życie wewnętrzne, ten drugi to rozum wcielony w prawo, instytucje i dzieje ludzkości, a ten trzeci to całość Prawdy o życiu, przyrodzie i kulturze, którą logicznie wyraża system filozofii, wyobraża i przeżywa religia, a przedstawia sztuka, z poezją i muzyką na czele. A któż nie słyszał o społeczeństwie obywatelskim – żywej wspólnocie wolnych ludzi, zakładających stowarzyszenia i przedsiębiorstwa, zaangażowanych w działalność publiczną i gospodarczą, dzięki której możliwe jest istnienie i prosperowanie nowoczesnego, praworządnego państwa? Któż więc nie słyszał o Heglu?

Właśnie minęło 250 lat od jego narodzin. Panowanie tego króla filozofów, przypadające na lata 30. i 40. XIX w., odcisnęło najgłębsze piętno na umysłowości elit europejskich. Był dla dziejów myśli ludzkiej postacią kluczową, a właściwie kulminacyjną. Jego wielki system jest tak wszechstronny – obejmując wszelkie zagadnienia, od filozofii przyrody aż po filozofię dziejów – i tak przy tym doskonały i skończony, że do dziś w niego nie ingerujemy, wszystkie siły poświęcając samemu jego zrozumieniu. Bo w rzeczy samej heglizm jest syntezą całej myśli ludzkiej, zapisaną w nowym języku – lapidarnym, precyzyjnym i tak giętkim, że można w nim nie tylko ująć wszystko, co wymyślono i wcześniej, i później. Hegel to maszyna do myślenia, mordercze intelektualne perpetuum mobile, któremu nie wymknie się żadna idea, mogąca cieszyć się w stosunku do heglizmu autonomią i służyć za fundament dla krytycznej jego oceny. To myśliciel totalny, spełniający na ludzką miarę odwieczne wyobrażenie boskiego rozumu. Lecz nie dość na tym – Heglowska spekulacja nie tylko wciąga w swój otchłanny wir wszelkie dające się pomyśleć pojęcia, lecz rzuca je na tło dziejowego procesu wykształcania się idei, adekwatnie do kolejnych etapów doświadczenia społecznego i panujących w danej epoce stosunków politycznych.

Polityka 40.2020 (3281) z dnia 29.09.2020; Felietony; s. 88
Reklama