Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Europa psuje się od głowy

Prześladowanie homoseksualistów (i Żydów) ma długie tradycje.

„Krucjata przeciwko ludziom LGBT zrobi dla Polski tyle samo złego, co wypędzenie Żydów w 1968 r.” – pisze Jarosław Myjak, adwokat i menedżer („Rzeczpospolita”, 9 września). Ma dużo racji. Była to i jest największa plama na wizerunku Polski na Zachodzie. Autor ma lekkie pióro, więc przy okazji przypomina znany dowcip: – Tatusiu, jak się pisze „syjonista”? – W moich czasach pisało się przez Ż – odpowiada ojciec. Sprawa nie jest jednak wesoła, bowiem kampania „antysyjonistyczna” w Polsce przyniosła kolosalne szkody, gdyż otwarcie nawiązano do tradycji antysemickiej. Władza roznieciła (trzeba przyznać, że bez większego wysiłku) rasistowską hecę, która na Zachodzie utrwaliła antysemicki stereotyp naszego kraju, żywy w niektórych środowiskach do dziś.

Gomułka brzmiał groźnie. Gdy powiedział, że w marcowych protestach „wzięła udział część młodzieży narodowości żydowskiej”, sala odpowiedziała mu głośno: „Śmiało! Śmiało! (I po nazwiskach! – Pass.) Czuć było żądzę krwi – pisze Jarosław Myjak, który miał wtedy 14 lat. – Czy są wśród nas żydowscy nacjonaliści, wyznawcy ideologii syjonistycznej?” – pytał Gomułka. I sam sobie odpowiadał: „Na pewno tak! Partia nasza przeciwstawia się wszelkim zjawiskom, które noszą cechy antysemityzmu. Syjonizm zwalczamy jako program polityczny, jako nacjonalizm żydowski i to jest słuszne. Antysemityzm ma miejsce wówczas, jeżeli ktoś występuje przeciwko Żydom dlatego, że są Żydami” – cytuje Myjak.

Autor znajduje duże podobieństwa pomiędzy antysemityzmem z lat 60. a dzisiejszą homofobią. „Dziś ci sami ludzie z obozu rządzącego świadomie wzniecają panikę moralną, próbując za wszelką cenę wydobyć ze społeczeństwa homofobiczne nastroje, o istnieniu których najwyraźniej są przekonani.

Polityka 40.2020 (3281) z dnia 29.09.2020; Felietony; s. 87
Reklama