Kraj

Dezubekizacja totalitarna. Klęska PiS w Sądzie Najwyższym

Siedmiu sędziów Izby Pracy Sądu Najwyższego orzeka w sprawie ustawy dezubekizacyjnej. 16 września 2020 r. Siedmiu sędziów Izby Pracy Sądu Najwyższego orzeka w sprawie ustawy dezubekizacyjnej. 16 września 2020 r. Maciek Jaźwiecki / Agencja Gazeta
Ustawa dezubekizacyjna wprowadza odpowiedzialność zbiorową, której w państwie prawa być nie może – uznali dziś sędziowie Sądu Najwyższego. Dali świadectwo odwagi.

Siedmioosobowy skład Izby Pracy Sądu Najwyższego orzekł dziś, że automatyczne obniżenie emerytur i rent tym, którzy choćby dzień przepracowali w służbach podległych peerelowskiemu MSW, jest najzwyczajniej niedopuszczalne. A sądy każdy przypadek powinny badać osobno, oceniając, kto pracował na stanowisku związanym ze stosowaniem represji. Ustawa dotyczy ok. 40 tys. osób.

Z jednej strony Sąd Najwyższy przerwał więc krąg niemożności w sprawie ustawy dezubekizacyjnej. Z drugiej jest bardzo prawdopodobne, że skłoni to Trybunał Julii Przyłębskiej do szybkiego wydania kontrwyroku. A ZUS zignoruje orzeczenia sądów, które teraz będą przywracały świadczenia. Tak działa państwo bezprawia.

Czytaj też: Orły Górskiego z niższymi emeryturami? Absurd

Dezubekizacja w Sądzie Najwyższym

Siedmiu sędziów Sądu Najwyższego dało dziś świadectwo odwagi i wierności prawu. Mając przy tym świadomość, że za chwilę, pod pretekstem „zmiany ustroju”, mogą zostać przymusowo odesłani w stan spoczynku. To kolejne odważne, by nie powiedzieć: heroiczne orzeczenie po wtorkowym wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który uznał, że premier Morawiecki złamał prawo, wydając zarządzenie o „wyborach pocztowych”.

„My nie możemy działać jak państwo totalitarne, które nie daje człowiekowi prawa do sprawiedliwego sądu. Kryterium służby na rzecz totalitarnego państwa określone w ustawie powinno być oceniane na podstawie wszystkich okoliczności sprawy, w tym także indywidualnych czynów pod względem naruszenia praw człowieka” – tak brzmi mocny fragment uzasadnienia, które odczytywał dziś sędzia Józef Iwulski. Sąd Najwyższy podkreślił, że państwo jest uprawnione do rozliczeń z byłym reżimem, a zasada ochrony praw nabytych nie rozciąga się na prawa ustanowione niesprawiedliwie. Jednak środki demontażu pozostałości po totalitarnych systemach muszą być zgodne z zasadami państwa prawa.

Czytaj też: Adam Bodnar o naszych prawach i tym, co im zagraża

Wystarczy jeden dzień przepracowany w PRL

To był jeden ze sztandarowych projektów PiS i jego koalicjantów. Od ponad trzech lat obowiązuje ustawa dezubekizacyjna, która po raz drugi obniżyła świadczenia osobom zatrudnionym od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 w służbach podległych MSW. Najpierw odebrano im emerytury mundurowe, potem potraktowano lata przepracowane w PRL jako nieskładkowe. Wystarczył jeden dzień przepracowany w PRL. Nawet jeśli potem ktoś służył 30 lat w III RP, nie może dostać świadczenia wyższego niż 2,1 tys. zł brutto (emerytura), 1,5 tys. zł (renta) i 1,7 tys. zł (renta rodzinna).

Władza takiej dezubekizacji broni, jak może. Od blisko dwóch i pół roku Trybunał Julii Przyłębskiej blokował rozpatrywanie odwołań emerytów albo rodzin zmarłych od decyzji ZUS o obniżeniu im świadczeń. Z pytaniem prawnym zwrócił się bowiem do TK Sąd Okręgowy w Warszawie, a inne zawieszały postępowania w oczekiwaniu na wyrok TK.

Teraz, jak już pisałam, zapewne Trybunał Przyłębskiej się obudzi i szybko „unieważni” wyrok SN, stwierdzając, że ustawa dezubekizacyjna nie narusza zasady pewności prawa, prawa do sądu i ochrony praw nabytych. Ani zasady poszanowania godności. Zwłaszcza że od jakiegoś czasu sądy apelacyjne (głównie w Warszawie i Katowicach) uchylały decyzje o zawieszeniu postępowań, a sądy zaczęły wydawać wyroki o przywróceniu świadczeń tam, gdzie nie można się było dopatrzeć działalności naruszającej prawo czy prawa człowieka (choć ZUS i tak odmawiał wykonania tych wyroków). Po dzisiejszym orzeczeniu (SN dostał pytanie od Sądu Apelacyjnego w Białymstoku) prawdopodobnie kolejne sądy odwieszą sprawy i można się spodziewać wyroków przywracających przynajmniej część świadczeń.

Czytaj też: De-dezubekizacja to słaba sensacja

Kłopoty Przyłębskiej w Trybunale?

Rozprawa przed Trybunałem w sprawie ustawy dezubekizacyjnej wyznaczona jest na 6 października, co nie znaczy, że zapadnie wtedy wyrok. Dlaczego? Julia Przyłębska ma zwyczaj zmieniania składu sądzącego tak, by nie było zdań odrębnych. Tym razem najwyraźniej ma z tym kłopot, bo rozprawa była już kilkakrotnie odraczana, a jak na razie sprawę ma sądzić pełen skład. Jeśli obecny TK wyda wyrok sprzeczny z uchwałą siedmiu sędziów SN, sądy będą musiały rozważyć, czy honorują takie orzeczenie wydane z udziałem tzw. dublerów.

Cały ten schemat działania świadczy o postępującej anarchizacji władzy. Dlatego można się spodziewać kolejnej próby pacyfikacji sędziów i ubezwłasnowolnienia sądów. Ale są jeszcze sądy w Rzeczpospolitej. Dzisiejszy wyrok wydali: przewodniczący, prezes Izby Pracy Józef Iwulski, sprawozdawcy Bohdan Bieniek i Halina Kiryło oraz sędziowie Jolanta Frańczak, Maciej Pacuda, Piotr Prusinowski i Krzysztof Staryk.

Czytaj też: Jak były milicjant został lutnikiem

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Ukraina przegrywa wojnę na trzech frontach, czwarty nadchodzi. Jak długo tak się jeszcze da

Sytuacja Ukrainy przed trzecią zimą wojny rysuje się znacznie gorzej niż przed pierwszą i drugą. Na porażki w obronie przed napierającą Rosją nakłada się brak zdecydowania Zachodu.

Marek Świerczyński, Polityka Insight
04.11.2024
Reklama