Kraj

Barwy walki

Wojny kulturowe

Konserwatywnej większości nietrudno było wmówić, że sprawa Margot to uosobienie szaleństwa współczesnego świata, który bezrefleksyjnie afirmuje coraz skrajniejsze odchylenia. Konserwatywnej większości nietrudno było wmówić, że sprawa Margot to uosobienie szaleństwa współczesnego świata, który bezrefleksyjnie afirmuje coraz skrajniejsze odchylenia. Bartek Kiełbowicz
Agresywne krucjaty przeciwko mniejszościom LGBT od dawna służą utrwalaniu hegemonii PiS. Wojny kulturowe mają zresztą dłuższą historię niż partia Kaczyńskiego. Jak zatrzymać błędne koło tego konfliktu?
Młoda aktywistyczna lewica weszła w dorosłe życie już na gruzach kulturowego kompromisu z lat 90. Nic dziwnego, że nie ma dla niego szczególnego zrozumienia.Bartosz krupa/East News Młoda aktywistyczna lewica weszła w dorosłe życie już na gruzach kulturowego kompromisu z lat 90. Nic dziwnego, że nie ma dla niego szczególnego zrozumienia.

Oferta zapewne była częścią przebiegłej strategii. U schyłku 1988 r., kiedy pełną parą trwały już przygotowania do Okrągłego Stołu, komisja peerelowskiego Sejmu postanowiła podyskutować o funkcjonowaniu prawa aborcyjnego. Do dialogu zaproszono episkopat. W obozie opozycyjnym zapanowała niepewność. Przełom ustrojowy wisiał w powietrzu, po co więc otwierać dyskusję o aborcji? Zwłaszcza że stronie społecznej trudno byłoby ustalić wspólne stanowisko w tej sprawie.

Jednak biskupi postanowili skorzystać z okazji. Dopuszczająca aborcję na życzenie ustawa z lat 50. była solą w oku Kościoła. Dotąd można było co najwyżej odwoływać się do sumień wiernych, co przynosiło umiarkowane rezultaty. Episkopat oddelegował zatem do komisji swoich przedstawicieli. A niedługo potem kościelni eksperci przedstawili projekt restrykcyjnej do bólu ustawy, która bez żadnych wyjątków penalizowała aborcję, nie zwalniając z odpowiedzialności nawet kobiet.

Na miesiąc przed historycznymi wyborami 4 czerwca odbyła się kuriozalna debata w Sejmie PRL. Pod gmachem na Wiejskiej zjawili się obrońcy życia poczętego, temat zaczynał medialnie rezonować. Drużyna Wałęsy zachowała jednak dość rozsądku, aby w kampanii obejść niewygodny temat szerokim łukiem. Nieuchronny konflikt został odroczony, w kluczowym momencie udało się utrzymać jedność.

Idealna ofiara

Dzisiejszej opozycji niestety brakuje podobnej uważności. A i PiS znacznie sprawniej potrafi rozgrywać kulturowe konflikty niż technologowie władzy schyłkowego komunizmu. Stąd zadziwiająca od dawna regularność sporów tożsamościowych w polskiej polityce, zwłaszcza dotyczących praw społeczności LGBT.

Najświeższy przykład to oczywiście sprawa Margot, przebiegająca wedle sprawdzonego już nieraz w przeszłości schematu. Najpewniej mieliśmy zresztą do czynienia z prowokacją, która miała wywołać zamieszki w obronie aktywistki.

Polityka 38.2020 (3279) z dnia 15.09.2020; Polityka; s. 22
Oryginalny tytuł tekstu: "Barwy walki"
Reklama