Ta sytuacja w mniejszym stopniu odbije się na PO, a w większym na samym Borysie Budce, wobec którego coraz więcej osób czuje rozczarowanie – mówi nam działacz PO z Lubelszczyzny. – Budka stracił czujność rewolucyjną. Musi być czujny, żeby ludzie nie zaczęli go uważać za politycznego nieudacznika, bo potem trudno się pozbyć takiej łatki – mówi z kolei polityk z Dolnego Śląska. – Wciąż słyszymy o ludziach, którzy w związku z poparciem ustawy o podwyżkach pensji posłów rzucają legitymacjami PO, ale sytuacja raczej się uspokaja – zdradza inny rozmówca.
Czytaj też: Nauczka z błędów KOD
Zarząd: dominowało poczucie wstydu
We wtorek zebrał się zarząd PO, żeby przedyskutować sprawę ustawy o podwyżkach pensji dla polityków i subwencji dla partii. W zeszłym tygodniu kierownictwo podjęło decyzję o poparciu złożonego przez PiS projektu, w poniedziałek zmieniło zdanie i zarekomendowało Senatowi odrzucenie ustawy.
– Na zarządzie nie było nawet jakichś wielkich emocji czy obwiniania się nawzajem. Dominowało poczucie wstydu – mówi członek kierownictwa partii. Zarząd zdecydował, że na początku września zajdą zmiany w klubie parlamentarnym – bo to prezydium klubu miało decydować o poparciu dla ustawy. Przewodniczącym jest Budka, który dawno już zapowiedział, że zrezygnuje z tej funkcji po wyborach prezydenckich.
Czytaj też: Wielka inwigilacja Platformy
Kto szefem klubu?
Po kryzysie wizerunkowym Budka może mieć problem z obsadzeniem w fotelu przewodniczącego klubu swojego człowieka (jednym z wymienianych kandydatów na stanowisko był do niedawna jego bliski współpracownik Sławomir Nitras). Zwłaszcza że w tej kwestii coś do powiedzenia będzie się starał mieć Grzegorz Schetyna, który w mediach szybko skomentował błędną decyzję Budki i podkreślił, że on na poparcie takiego projektu PiS by się nigdy nie zgodził.
Sam Schetyna szefem klubu nie zostanie, raczej nie uda mu się też przeforsować na to miejsce żadnego ze swoich współpracowników, ale z pewnością będzie mógł naciskać na Budkę, by ostatecznie przewodniczącym został kandydat akceptowany przez obie strony.
Były szef PO może też starać się o dymisję jednego z wiceszefów klubu – Roberta Kropiwnickiego. To były bliski współpracownik Schetyny, który w ostatnich miesiącach przeszedł do obozu Budki. A w sprawie ustawy to on miał być odpowiedzialny za kontakty z PiS, co Schetyna starał się ukradkiem podkreślić w TVN24.
Czytaj też: Od Wałęsy do Trzaskowskiego
Trzaskowski milczy
W sprawie ustawy o podwyżkach wypowiedzieli się niemal wszyscy ważni politycy PO, w tym jej honorowy przewodniczący Donald Tusk, a także cała rzesza wyborców i sympatyków (oraz byłych sympatyków) partii. Zabrakło tylko jednego istotnego głosu. Kryzysu nie skomentował Rafał Trzaskowski, wiceprzewodniczący Platformy, który pojechał na urlop do Chorwacji (wraca za kilka dni).
Według niektórych naszych rozmówców mógłby to być dla prezydenta Warszawy idealny moment, by odejść z partii i pokazać, że w większym stopniu potrafi wsłuchać się w głos wyborców. Trzaskowski i tak przymierza się do budowy ruchu społecznego, który ma być całkowicie niezależny od PO. – Już nieraz namawiałem Rafała, żeby odszedł z partii lub chociaż zrezygnował z funkcji wiceprzewodniczącego. Ale jest zbyt lojalny wobec Budki – mówi „Polityce” jeden ze współpracowników Trzaskowskiego w ratuszu.
Czytaj też: Kogo ruszy ruch
Budka ma problem
Brak komentarza ze strony najbardziej popularnego dziś polityka PO budzi zdziwienie. Usprawiedliwianie się urlopem może być dla niego wygodne, ale jeśli chce potwierdzić swoją istotną rolę na scenie politycznej, nie może milczeć, gdy jego partia znajduje się w tarapatach.
Kryzys wywołany ustawą o podwyżkach został częściowo złagodzony dzięki odrzuceniu projektu przez Senat. Częściowo przyćmiła go też nagła dymisja ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. Jednak strategiczne i komunikacyjne błędy Budki utrudnią mu zrobienie porządku w partii po kampanii prezydenckiej. Sprawią też, że trudniejsza będzie rywalizacja z ruchem Szymona Hołowni, który na takich wpadkach będzie korzystał, budując swoją Polskę 2050.
Czytaj też: Co dalej z Trzaskowskim