Kraj

Łyżka dziegciu

Zupa się wylała i żadne ścierki nie pomogą.

Szybko, bezczelnie i aby się udało, czyli na wydrę. Tak to dawniej nazywano. Rabuś wyrywał kobiecie z rąk torebkę albo facetowi portfel, mieszał się w tłum na ulicy i było po sprawie. Skóra mi cierpnie, gdy pomyślę, że dziś na wydrę rządzi się Polską. Grube miliony zapłacone przez Ministerstwo Zdrowia handlarzowi bronią za respiratory przeszły już do legendy, a jeszcze nie doszły do szpitali. 70 mln na wybory Sasina? To się w fizyce relatywistycznej nazywa anihilacja materii. Na bezużyteczną elektrownię w Ostrołęce straciliśmy 2 mld. Wymazano je z budżetu gumką myszką. Ta gumka już wkrótce będzie eksponatem otwierającym wielkie patriotyczne muzeum techniki Prawa i Sprawiedliwości pod hasłem „Błędy przekuwamy w sukces”.

W przeddzień 100-lecia Bitwy Warszawskiej, 14 sierpnia, obradował Sejm. Jak wiadomo, nie udało się PiS zbudować zaplanowanego z okazji tej rocznicy muzeum w Ossowie ani żadnego pamiątkowego monumentu, a nawet otworzyć mostu Południowego przez Wisłę. Postanowiono więc uczcić ją inaczej. Zwołano komisję sejmową i podczas 7-minutowych obrad partia rządząca wraz z KO, bez kłótni i sporów, ustaliła, by podnieść uposażenia parlamentarzystów, prezydenta i samorządowców. Ok. 40 proc., a miejscami nawet 100. Ustawę ciupasem dostarczono do sali obrad i 20 minut później prawie 400 posłów gromkimi brawami przywitało pierwszą jaskółkę zgody narodowej. Rzecz jasna, za jaskółkę była przebrana wydra. A że był to piątek, więc hej ho, hej ho, do domu by się szło na weekend. W sali sejmowej zostało kilkunastu, no może 30, posłów. Puste fotele przywitały rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara, który wygłosił sprawozdanie ze swojej 5-letniej właśnie kończącej się kadencji. Bardzo krytycznie odniósł się do zmian wprowadzanych przez dzisiejszą władzę, zwłaszcza tych ograniczających wolności obywatelskie.

Polityka 34.2020 (3275) z dnia 18.08.2020; Felietony; s. 89
Reklama